Węgierski parlament przyjął we wtorek nową wersję kontrowersyjnej ustawy o dostępie do informacji publicznej, reagując po części na apele organizacji zajmujących się walką z korupcją.
Zmodyfikowaną wersję ustawy przyjęto znaczną większością głosów - głosowało za nią 225 deputowanych, przeciw było 78, jeden poseł wstrzymał się od głosu.
30 kwietnia parlament opowiedział się za przyjęciem ustawy w jej poprzedniej wersji, żywo krytykowanej przez organizacje pozarządowe, ograniczała ona bowiem dostęp do informacji o wydatkach publicznych dwóm instytucjom: Trybunałowi Obrachunkowemu (ASZ) i Biuru Kontroli Rządu (KEHI).
Prezydent Węgier Janos Ader odmówił podpisania ustawy i odesłał ją do parlamentu.
Organizacje pozarządowe wyraziły zadowolenie z przyjęcia ustawy w nowej wersji, uznając ją za "krok w dobrym kierunku".
Rząd określał poprzednią wersję ustawy jako przepis, który pozwoli walczyć "z nadużywaniem żądań udostępnienia danych", ale krytycy uznali tę inicjatywę za niebezpiecznie zwiększającą ryzyko korupcji.
Opozycja oskarżyła Fidesz, który ma dwie trzecie głosów w parlamencie, o to, że przyjął poprzednią wersję ustawy w ekspresowym tempie - zaledwie w ciągu dwóch dni - po to, aby zatuszować skandal korupcyjny dotyczący zmonopolizowania licencji na sprzedaż wyrobów tytoniowych przez osoby bliskie partii rządzącej.
Od tego czasu pojawiły się nowe dowody na to, że oskarżenia opozycji mają solidne podstawy, ale sąd odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie.
W ubiegłym roku pozarządowa organizacja antykorupcyjna Transparency International ujawniła w swym raporcie, że gospodarka Węgier jest w coraz większym stopniu kontrolowana przez prywatne grupy interesów. Według TI na Węgrzech powstaje siatka korupcyjna kierowana przez wpływowe grupy, a przyczyną tego zjawiska jest "brak przejrzystości procedur legislacyjnych (...), brak niezależności instytucji kontrolnych i ryzyko korupcyjne wynikające z powiązań między politykami a światem biznesu". (PAP)
fit/ mc/
13982868 arch.
