Policja węgierska rozpędziła w poniedziałek na przedmieściach miasta Sajobabony niezapowiedzianą demonstrację po niedzielnych starciach miejscowych Romów ze zwolennikami skrajnie nacjonalistycznej partii Jobbik - oświadczył rzecznik miejscowej policji Bertalan Gasko.
Do starć Romów ze zwolennikami Jobbika i członkami zdelegalizowanego ramienia mundurowego tej partii, Węgierskiej Gwardii, doszło w niedzielę. Według burmistrza Sajobabony (200 km na północny wschód od Budapesztu)
Imre Nagya, napięcie wzrosło po sobotnim publicznym forum, zorganizowanym w mieście przez Jobbik i Węgierską Gwardię.
Do Sajobabony wezwano policyjne posiłki i dojazd do miasta na pewien czas zamknięto. Podczas starć jedna kobieta odniosła obrażenia i strzaskano szybę jednego samochodu. Jedna osoba została zatrzymana. Jak zapewnia policja, w poniedziałek sytuacja już się uspokoiła.
"To niedopuszczalne, by członkowie nielegalnej organizacji, Gwardii Węgierskiej, w sytuacji wzrostu napięcia prowokowali miejscową mniejszość" - oświadczył rzecznik rządu Domokos Szollar, którego cytuje rozgłośnia InfoRadio. Podkreślił, że weekendowe wydarzenia w Sajobabony budzą uzasadniony niepokój.
Miejscowy lider Jobbika Gabor Bencs oświadczył tymczasem, że to uczestnicy forum zostali zaatakowani przez 30-40 Romów uzbrojonych w motyki i siekiery. "Nie prowokowaliśmy miejscowej mniejszości" - zapewnił.
Komendant policji komitatu Borsod-Abauj-Zemplen, gdzie leży Sajobabony, zlecił postawienie sił policyjnych na całym jego terytorium w stan podwyższonej gotowości.
W ostatnich latach wzrosły na Węgrzech nastroje antyromskie. Do mniejszości romskiej należy 6-7 proc. spośród 10 mln mieszkańców kraju.
Partia Jobbik nie ma przedstawicieli w parlamencie, ale w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyła trzy mandaty. W swej kampanii przed wiosennymi wyborami do parlamentu zapowiada walkę z "romską przestępczością". Sondaże dają jej 12-procentowe poparcie. (PAP)
mw/ mc/
5140271 5138417 int.