Ponad 500 osób, w tym przedstawiciele władz, wzięło w piątek udział w pogrzebie Romki Marii Balogh, zamordowanej w poniedziałek przez nieznanych sprawców w miasteczku Kisleta, na wschodzie Węgier - podała agencja MTI.
Na pogrzebie odczytano oświadczenie premiera Gordona Bajnaia, który przekazał wyrazy współczucia rodzinie Balogh i zapewnił, że podziela zaniepokojenie węgierskich Romów.
45-letnia Balogh została zabita we własnym domu, a jej córka odniosła poważne obrażenia, gdy napastnicy wyważyli drzwi wejściowe do jej domu i zaczęli strzelać do niej i córki. Obie w chwili ataku spały.
Od lipca ubiegłego roku w atakach zginęło na Węgrzech sześcioro Romów, a 49 odniosło obrażenia.
Policja uważa, że ataki te są ze sobą powiązane. Według niej broń, z której strzelano do Balogh i jej córki, została użyta także w co najmniej dwóch poprzednich atakach.
Premier Bajnai zapewnił w oświadczeniu, że nie będzie szczędzić środków, by znaleźć sprawców.
Romowie to największa mniejszość etniczna na Węgrzech. Stanowią około 6 proc. spośród 10 mln mieszkańców kraju.
Szef Europejskiego Forum Romów i Koczowników Rudko Krawczynski zaapelował w czwartek do sekretarza generalnego Rady Europy, Urzędu Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE oraz do Parlamentu Europejskiego o zajęcie stanowiska w sprawie zabójstwa Balogh. Wezwał też władze Węgier, by natychmiast podjęły środki w celu zapobieżenia antyromskim "pogromom" i zapewniły Romom bezpieczeństwo.
W zeszłym roku Rada Europy uznała, że antyromskie wypowiedzi na Węgrzech "bardzo przypominają deklaracje nazistów i faszystów przed rozpoczęciem masowej eksterminacji w latach 30. i 40.".
Z sondaży wynika, że około 80 proc. Węgrów ma negatywne odczucia wobec mniejszości romskiej. Ponad cztery piąte uważa, że Romowie nie lubią pracować i dlatego są w złej sytuacji materialnej. (PAP)
mw/ ap/
4538391 arch.