Wenezuelczycy będą w niedzielę wybierać władze regionalne i lokalne w głosowaniu, które może zmienić mapę polityczną kraju.
Około 17 mln Wenezuelczyków ma prawo do udziału w wyborach, które wyłonią gubernatorów 22 stanów, 328 burmistrzów oraz członków parlamentów stanowych.
Większość sondaży przewiduje zmianę na mapie politycznej, a mianowicie utratę przez Zjednoczoną Partię Socjalistyczną Wenezueli (PSUV), stworzoną przez prezydenta Hugo Chaveza, części stanów zdobytych w wyborach w 2004 r. Według hiszpańskiego dziennika "El Pais", może to być aż jedna czwarta spośród 20 stanów, gdzie PSUV obecnie rządzi.
Na wynik wyborów może mieć wpływ światowy kryzys gospodarczy, który dał o sobie znać także w Wenezueli, przede wszystkim ze względu na spadek cen ropy.
Na tydzień przed głosowaniem cena wenezuelskiej ropy wynosiła 42,35 dol. za baryłkę, czyli mniej niż połowę przeciętnej ceny tegorocznej wynoszącej 95,07 dol. i znacznie mniej niż lipcowy rekord 132,53 dol. Ponadto tegoroczna inflacja może wynieść w Wenezueli aż 30 proc.
Rząd już zapowiedział konieczność "oszczędności" w przyszłorocznym budżecie, choć zapewnił, że nie zostaną zredukowane programy socjalne.
Wenezuelczyków niepokoi także wzrost przestępczości - liczba morderstw w Wenezueli wzrosła w czasie urzędowania Chaveza, czyli od 1999 r., z 6 000 do 13 000 w zeszłym roku.
Znaczna porażka w tych wyborach mogłaby mieć poważne konsekwencje dla szefa państwa, który chce przekonać Wenezuelczyków do poparcia reform konstytucyjnych umożliwiających mu ponowne ubieganie się o prezydenturę w 2012 r.
Jak poinformowała państwowa komisja wyborcza, przebieg wyborów będzie śledzić około 130 "zaproszonych" obserwatorów, głównie z Ameryki Łacińskiej. (PAP)
mw/ ro/
3936 3892 6255 5929 597 int.