Nasilone po zamachach 11 września obawy firm przewozowych przed transportowaniem materiałów radioaktywnych znacznie skomplikowały dostarczanie izotopów używanych w medycynie - podał w środę Reuters.
Agencja powołała się na ekspertów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) w Wiedniu.
Według nich jedno z państw europejskich nie pozwala obecnie na transport lotniczy izotopów o użytkowej trwałości 24 godzin. W innym przypadku pół roku trwało poszukiwanie firmy, która byłaby gotowa przewieźć z jednego europejskiego państwa do drugiego materiał radioaktywny, powszechnie stosowany w diagnozowaniu i leczeniu nowotworów.
Wszystko to skłoniło MAEA do zorganizowania w tym tygodniu konferencji poświęconej "pilnej potrzebie sprostania odmowom niektórych przewoźników", wzbraniających się transportować izotopy.
"Musimy uporać się z tym problemem, zanim dojdziemy do momentu, gdy pacjenci zaczną w związku z nim umierać" - powiedział Jim Stewart, doradca brytyjskiego rządu do spraw przewozu materiałów promieniotwórczych.
Dodał następnie: "Mamy 100 raportów na temat odmowy przewozu w ciągu trzech miesięcy, a nie jest to obraz pełny. Zaczęliśmy się dopiero zajmować tą kwestią. Trzeba zrobić jakiś dramatyczny krok. Problem stale się pogarsza".
Eksperci nie są w stanie powiedzieć, czy doszło już do zgonów pacjentów z powodu opóźnionych dostaw izotopów. Nie chcą także wymieniać krajów, gdzie pojawiły się takie problemy, ani konkretnych przykładów poszkodowanych chorych, powołując się na zasadę poufności.
Jednocześnie eksperci wskazują, że wszystkie dotychczasowe alarmy o możliwości wpadnięcia materiałów radioaktywnych w niepowołane ręce okazały się bezpodstawne. Jak podkreślają, obrót izotopami, nadającymi się potencjalnie do konstruowania terrorystycznych "brudnych bomb", legitymuje się 40 latami wzorowego przestrzegania reguł bezpieczeństwa. (PAP)
dmi/ mc/
7371
