Wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski nazwał "nadużyciem" wiązanie go obecnie z organizacjami pozarządowymi, których członkiem był w przeszłości. Odpiera zarzuty "Dziennika", że rząd może mieć kolejny problem z konfliktem interesów.
Jak podał w czwartek "Dziennik", fundacja Edukacja dla Demokracji, której prezesem był wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski, otrzyma 650 tys. zł publicznej dotacji, czyli blisko 70 proc. środków, jakie zostały rozdysponowane w konkursie "Inicjatywy edukacyjne dotyczące międzynarodowej współpracy na rzecz rozwoju - 2009".
W oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej resortu edukacji Stanowski napisał, że przed objęciem stanowiska podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej wystąpił ze wszystkich organizacji i zrezygnował z wszelkich funkcji, jakie pełnił w krajowych i międzynarodowych organizacjach pozarządowych.
Jak podał "Dziennik", Stanowski z fundacją Edukacja dla Demokracji związany był od 18 lat. "W latach 2001-2007 był jej prezesem. Z tej funkcji zrezygnował, gdy został wiceministrem edukacji narodowej. Jednak w liście pożegnalnym podkreślił, że jest to rozstanie czasowe" - napisała gazeta.
Stanowski podkreślił w oświadczeniu, że opisany przez gazetę konkurs prowadzony jest przez Ministerstwo Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych od 2005 roku, oraz że fundacja Edukacja dla Demokracji uczestniczyła we wszystkich dotychczasowych edycjach, wygrywając każdą z nich.
"Nie uczestniczyłem w żadnym etapie procedury konkursowej - nie wyznaczałem członków komisji oceniającej wnioski, nie zapoznawałem się z listą wnioskodawców ani treścią wniosków, a ich ocena była dokonywana poza MEN" - podkreślił wiceminister.
"Moja aktywna działalność w organizacjach pozarządowych trwała od końca lat 70. W tym okresie byłem członkiem władz kilkunastu z nich (m.in. ZHR, Wspólnota Polska, World Movement for Democracy). Obecnie wiązanie mojej osoby z jakąkolwiek z tych organizacji jest nadużyciem" - ocenił Stanowski. (PAP)
dsr/ ls/ jra/