Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Większość giełd w Europie na plusie

0
Podziel się:

#
dochodzą aktualne notowania giełd, kursów walut oraz opinie analityków
#

# dochodzą aktualne notowania giełd, kursów walut oraz opinie analityków #

17.08. Warszawa (PAP) - W środę główne indeksy giełdowe w Europie rozpoczęły dzień spadkami; to skutek wtorkowych deklaracji kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, że nie będzie na razie euroobligacji. Na zamknięciu większość giełd wyszła na plus.

Na otwarciu główne giełdy w Europie zanotowały spadki: niemiecki DAX o 1,32 proc., francuski CAC 40 o 0,73 proc., a brytyjski FTSE 100 o 0,93 proc.

Notowania na WIG20 rozpoczęły się od spadku o 1,37 proc. Na zamknięciu sesji warszawski indeks blue chipów stracił już jednak 0,01 proc. (w trakcie sesji wychodził na niewielkie plusy).

"Odbicie" zaliczyły też inne europejskie giełdy. Francuski CAC 40 zakończył sesję wzrostem o 0,73 proc., włoski FTSE MIB zyskiwał 1,23 proc. Natomiast niemiecki DAX stracił 0,77 proc., podobnie brytyjski FTSE 100 - 0,49 proc.

We wtorek późnym popołudniem Niemcy i Francja opowiedziały się za utworzeniem "faktycznego rządu gospodarczego" w strefie euro. Na czele miałby stanąć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Rząd składałby się z głów państw i szefów rządów 17 krajów eurolandu.

Ponadto prezydent Francji Nicolas Sarkozy podkreślił po spotkaniu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, że wszystkie kraje strefy euro do lata 2012 r. powinny zapisać w swych konstytucjach górną granicę zadłużenia. Dla strefy euro Paryż i Berlin zaproponowały też wspólny podatek od transakcji finansowych.

Merkel i Sarkozy stanowczo odrzucili wprowadzenie euroobligacji, wspólnych dla całej strefy euro.

Zdaniem głównego analityka Xelionu Piotra Kuczyńskiego rynki liczyły przede wszystkim na to, że dostaną choćby cień nadziei na wprowadzenie euroobligacji.

"Pozostałe postulaty są czystą utopią. Być może zresztą zostaną zrealizowane, ale kiedyś, po totalnym krachu. Wprowadzenie podatku od transakcji finansowych na pozór jest sensowne, ale tylko na pozór. Wprowadzenie podatku od wszystkich transakcji finansowych po pierwsze nie będzie przez jeszcze bardzo długi czas możliwe, a jeśli będą podejmowane konkretne ruchy w tym kierunku, to wystraszeni inwestorzy zaczną wyprzedawać aktywa, pogarszając sytuację na rynkach finansowych" - ocenił pomysły Kuczyński.

Zdaniem analityka DM BOŚ Marka Rogalskiego, odbicie na giełdach było efektem m.in. lepszych wyników spółek z Wall Street. W efekcie również amerykańskie giełdy rozpoczęły dzień na plusach: DJI wzrósł na otwarciu o 0,32 proc., Nasdaq o 0,25 proc., a S&P 500 wzrósł o 0,5 proc.

Po dwóch godzinach nastroje inwestorów za oceanem zaczęły jednak się pogarszać - po godz. 17.30 DJI rósł o 0,38 proc., Nasdaq tracił 0,19 proc., a S&P 500 rósł o 0,48 proc.

W środę szwajcarski bank centralny (SNB) około godz. 9 rano poinformował, że nadal chce osłabić franka. SNB podał, że m.in. znacząco zwiększy płynność na rynku.

Przed tą informacją szwajcarska waluta mocno traciła m.in. do euro - przed godz. 9 kurs pary euro/frank sięgał poziomu 1,14649. Po komunikacie SNB "zjechał" do 1,12993. Szwajcarska waluta umocniła się jednocześnie do złotego - jeszcze przed godz. 9 za franka płacono nawet 3,59 zł (w połowie ubiegłego tygodnia było to nawet 4,12 zł). Po komunikacie złoty gwałtownie osłabił się wobec franka, za którego po niespełna godzinie od publikacji komunikatu trzeba było zapłacić aż 3,70 zł.

Po południu złoty zaczął odrabiać straty. Zdaniem analityka X-Trade Brokers Marcina Kiepasa, był to efekt, m.in. lepszych wyników niemieckiej i francuskiej giełdy w stosunku do otwarcia. Po 17.40 za franka płacono 3,63 zł, a tuż przed godz. 17 był on jeszcze tańszy i kosztował "tylko" 3,57 zł.

Rogalski ocenił, że inwestorzy odebrali decyzję SNB negatywnie, bo liczyli na czasowe powiązanie kursu franka z euro, tzw. wężem walutowym w przedziale (euro/frank) 1,10-1,20.

"Spekulacje te pozostaną tylko plotkami. Wprawdzie SNB zapewnił, iż podejmie dalsze działania w razie potrzeby, ale dla rynków to sygnał, że SNB nie jest tak silny, jak można było się spodziewać" - powiedział.

Podobnego zdania jest Adrian Mech z Noble Securities, który ocenił, że w dłuższej perspektywie, bez konkretnych kroków ze strony SNB i słabych danych makroekonomicznych dla strefy euro, możemy spodziewać się ponownej alokacji kapitału w helwecką walutę i jej ponowne umacnianie się.(PAP)

rbk/ je/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)