Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wielkopolska: Policja bada sprawę naciągaczy w poznańskim lokalu

0
Podziel się:

#
dochodzą inf. o postępowaniach w krakowskiej prokuraturze
#

# dochodzą inf. o postępowaniach w krakowskiej prokuraturze #

11.03. Poznań (PAP) - 12 klientów jednego z poznańskich klubów go go zgłosiło się na policję z informacją, że nieświadomie stracili w lokalu znaczne kwoty pieniędzy. Jeden z nich miał wydać blisko 100 tys. zł. Śledztwa w podobnej sprawie prowadzą prokuratury w Warszawie i Krakowie.

Chodzi o tę samą sieć klubów. Z relacji osób, które zgłosiły się do wielkopolskich policjantów wynika, że klienci lokalu mogli być odurzani i budzili się z rachunkami opiewającymi na dziesiątki tysięcy złotych.

"W opisywanych przez poszkodowanych przypadkach wyglądało to tak, że klient po opuszczeniu lokalu stwierdzał, iż z karty płatniczej zeszło mu bardzo dużo pieniędzy. Sprawę analizują policjanci z wydziału dochodzeniowego, sprawdzają, czy mogło dojść do przestępstwa" - poinformował PAP rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.

Jak dodał, pierwsze zgłoszenia policja otrzymała w 2013 roku. Potwierdził, że trwają analizy krwi poszkodowanych, którzy nie wykluczają, że mogli być odurzeni.

Podobną sprawę bada też Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ. Jak poinformował PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak, chodzi o śledztwo w sprawie "doprowadzenia pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie blisko 90 tys. zł". "Miało to miejsce w połowie stycznia. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów" - dodał Nowak.

Dwa śledztwa w podobnej sprawie prowadziła też krakowska prokuratura. Jedno z nich - dotyczące oszustwa na szkodę obywatela Polski na ponad 21,5 tys. zł zostało umorzone z powodu braku znamion przestępstwa. Drugie - dotyczące oszustwa na szkodę obywatela Francji (5 tys. euro) i obywatela Szwecji (98 tys. zł) zostało umorzone ze względu na brak dostatecznych dowodów uzasadniających popełnienie przestępstwa, ale podjęto je w ostatnim czasie na nowo. Prokuratura Okręgowa poleciła przeprowadzenie w nim nowych czynności.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, prokuratura w obu sprawach oparła się na zapisach z monitoringu, na których widać było m.in., że obywatel Polski nie śpi, rozmawia z tancerkami, przez które jest zabawiany, dobrowolnie wyciąga kartę płatniczą z portfela, sam wstukuje kod i podpisuje wydruki, a ceny są jawne (np. 10 tys. zł za drink). Podobnie dwaj inni zgłaszający - poruszali się samodzielnie, wychodzili z loży, płacili, podpisywali rachunki. Monitoring nie zawiera jednak nagrania dźwięku.

Opisująca sprawę klientów lokalu "Gazeta Wyborcza" podała, że w ten sam sposób - jak w Poznaniu i Warszawie - mogli być poszkodowani klienci klubów m.in. w Gdańsku i Kielcach. Osoby, które nie płaciły kartami płatniczymi, miały odzyskiwać świadomość z podpisanymi przez siebie oświadczeniami w sprawie zwrotu długów za usługi gastronomiczne. Według "GW" kluby prowadzi agencja reklamowo-marketingowa z Krakowa, której szefem jest Jan S., czekający na proces i oskarżony o kierowanie gangiem fałszerzy dokumentów. (PAP)

rpo/ pru/ hp/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)