Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

WIG 20 na minusie, ale złoty zaczął się umacniać

0
Podziel się:

#
dochodzą aktualne notowania giełd, kursy akcji i informacje o interwencji BGK oraz NBP
#

# dochodzą aktualne notowania giełd, kursy akcji i informacje o interwencji BGK oraz NBP #

23.09. Warszawa (PAP) - W piątek po południu WIG 20 nadal był na minusie, choć mniejszym niż w południe. Spadki ograniczyły tez inne europejskie giełdy. Po interwencji NBP na rynku złoty zaczął się umacniać.

Po południu sytuacja na europejskich giełdach uległa lekkiej poprawie. Ok. 16. WIG20 tracił ok. 1,2 proc., niemiecki DAX tracił 1 proc., a francuski CAC40 spadał o 0,8 proc.

Ok. godz. 13 WIG 20 tracił 3,6 proc. Na innych głównych parkietach Europy nastroje też nie były najlepsze. DAX spadał o 2,6 proc., a CAC 40 o 2,2 proc.

Nastrojów na warszawskim parkiecie nie poprawiły nawet bardzo dobre dane dotyczące sprzedaży detalicznej. GUS poinformował, że w sierpniu wzrosła ona w ujęciu rocznym o 11,3 proc. Tymczasem rynek obstawiał wzrost o 9,2 proc.

"To kolejne dobre dane po informacjach o produkcji przemysłowej. Niemniej nie muszą przełożyć się na sytuację wokół złotego, gdzie liczą się głównie globalne nastroje" - wskazał analityk DM BOŚ Marek Rogalski.

Dane nie wpłynęły na sytuację na rynku walutowym, gdzie złoty nadal pozostawał słaby m.in. euro, dolara i franka.

Dopiero po południu złoty zaczął się umacniać. Jak twierdzą dilerzy bankowi, na rynku obecny jest Bank Gospodarstwa Krajowego, który sprzedaje euro i dolary za złote.

O interwencji na rynku walutowym poinformował też NBP. "W godzinach popołudniowych NBP dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote" - podał bank centralny w komunikacie.

W efekcie ok. 16. za euro płacono "tylko" 4,42 zł, za dolara 3,27 zł, a za franka 3,62 zł. Ok. godz. 13 za euro trzeba było zapłacić 4,50 zł, za dolara 3,35 zł, a za franka szwajcarskiego 3,69 zł.

Do sytuacji na rynku złotego odniósł się w piątek premier Donald Tusk, który stwierdził, że spekulacja na polskiej walucie jest od kilku dni bezdyskusyjnym faktem. Dodał, że Polska jest dobrze przygotowana na burzę na światowych rynkach, ale - zastrzegł - nie wchodzi w grę np. nieustanna interwencja na rynku finansowym.

"Kursy walut znowu zaczęły się chybotać. Widać wyraźnie, że ten czarny scenariusz, jeśli chodzi o światową gospodarkę, naprawdę może się spełnić. Dzisiaj trzeba walczyć z niezwykłą determinacją, żeby przetrwać ten najtrudniejszy okres - mówimy o najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu miesiącach" - powiedział szef rządu.

"Kluczowe, z mojego punktu widzenia, jest to, czy uda się Polskę przez najbliższe cztery lata przeprowadzić bezpiecznie przez coraz bardziej rozszalały żywioł. Analizujemy non stop sytuację gospodarki i finansów na całym świecie. Zapowiada się dzisiaj drugi dzień dość krytyczny, jeśli chodzi o giełdy światowe, europejskie, także giełdę polską" - podkreślił Tusk.

Bardziej dosadny był w piątek wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak, który powiedział, że na rynkach może dojść do tsunami.

"Jeżeli w Ameryce nastąpi ostra wyprzedaż podczas piątkowej sesji, to trzeba się ostro przygotować do takiego tsunami, które będzie na rynkach giełdowych" - powiedział Pawlak.

"Na giełdach (...) doszliśmy do tych dołków, które były w sierpniu. Jeżeli one zostaną przełamane, szczególnie w USA, to dojdzie to do takiego poziomu, jaki był w końcu 2008 r. i na początku 2009 r. Jeśli patrzymy na wykres WIG, to dołki, które są obecnie, są niższe niż to, co było w połowie sierpnia. Z punktu widzenia analizy technicznej można spodziewać się dalszych spadków. To jest dość niebezpieczny moment" - dodał wicepremier.

"Na rynkach finansowych, dużym ryzykiem są gracze, którzy uczestniczą zarówno w robieniu koniunktury i dużej euforii, ale także ci, którzy posługują się strachem i grają na spadki" - powiedział Pawlak.

W czwartek prezes NBP Marek Belka przyznał, że kurs złotego oddala się do zdrowych fundamentów gospodarki, a jego osłabienie wpływa niekorzystnie na ceny, utrudniając bankowi centralnemu kontrolę inflacji oraz osłabia potencjał wzrostowy PKB.

"Znaczna zmienność kursu złotego zmniejsza zdolność prognostyczną i zwiększa niepewność podmiotów gospodarczych dotyczących przyszłości, przekłada się na zmniejszenie ich skłonności do inwestowania, co osłabia w rezultacie potencjał wzrostowy gospodarki" - powiedział Belka w rozmowie z portalem obserwatorfinansowy.pl, którego właścicielem jest NBP.(PAP)

rbk/ je/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)