Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wisła wylewa na ulicę Gmury w Płocku

0
Podziel się:

#
dochodzi m.in. informacja o nadwiślańskim bulwarze
#

# dochodzi m.in. informacja o nadwiślańskim bulwarze #

22.05. Płock (PAP) - Wezbrana Wisła zaczęła wylewać w nocy z piątku na sobotę na ulicę Gmury w Płocku, gdzie jest około 20 domów jednorodzinnych. Do soboty rano woda podtopiła tam sześć posesji. Wody systematycznie przybywa.

Jak poinformował PAP rzecznik płockiej policji Piotr Jeleniewicz, w związku z możliwym zalaniem przez wodę, do odwołania zamknięta została w sobotę dla ruchu samochodowego i pieszego ulica Rybaki na nadwiślańskim bulwarze.

Woda z Wisły pojawiła się na ulicy Gmury, która położona jest w prawobrzeżnej, najniższej części miasta - dzielnicy Borowiczki, od strony lasu. Później, na drugim końcu ulicy, zaczęła powoli wylewać wezbrana rzeczka Rosica. Zalana została pobliska łąka i droga wyłożona betonowymi płytami.

Środkowy odcinek ulicy Gmury jest wciąż suchy i przejezdny. Ze względów bezpieczeństwa odcięto tam dopływ wody i elektryczności do domów. Rzecznik płockiej straży pożarnej Jacek Starczewski zapewnił, iż w każdej chwili istnieje możliwość ewakuacji ludzi, gdyby wyrazili na to zgodę.

W rejonie tym, przy ujęciu wody Grabówka, do soboty rano Wisła przekroczyła stan alarmowy o prawie metr, a na dalszym odcinku w zależności od wodowskazu rzeka przybiera co dwie godziny o 4 do 9 cm - poinformowano PAP w oddziale zarządzania kryzysowego płockiego Urzędu Miasta.

"To mogą być trzy godziny, a może więcej, ale jeżeli wody będzie tak przybywać, jak teraz, to do rana ulica zostanie zalana. Wszystko zależy od tego, jaka duża fala płynie Wisłą" - powiedział PAP w nocy z piątku na sobotę mieszkaniec ulicy Gmury Wiesław Grabowski. Przyznał, iż ludzie zabezpieczyli posesje, czekają i na razie nie chcą się ewakuować.

"Nikt nie chce zostawić domu, dobytku. Ja z zabudowań gospodarczych wywiozłem już wcześniej dwie sztuki bydła i trzynaście świń, przeniosłem maszyny" - dodał Grabowski.

Już po północy z piątku na sobotę na ulicy Gmury część mieszkańców z latarkami wychodziła na brzeg Wisły sprawdzić poziom wody. W niektórych miejscach do wylania rzeki brakowało około pół metra do metra. W tej części ulicy zabudowania położone są w odległości kilkudziesięciu metrów od koryta rzeki. Na miejscu są patrole policji i straży miejskiej.

Ostatni raz ulica Gmury została zalana przez Wisłę na przełomie lutego i marca, gdy zator lodowy w miejscowości Popłacin spiętrzył rzekę. Wtedy podtopione zostały prawie wszystkie zabudowania na tej ulicy. Woda zaczęła ustępować po kilku dniach, gdy lodołamacze rozbiły zator.

Od piątku w południe w Płocku, a także w siedmiu nadwiślańskich gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Mała Wieś, Bodzanów, Słupno, Słubice, Gąbin i Nowy Duninów, obowiązuje alarm przeciwpowodziowy.

Jak poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej prezydent Płocka Mirosław Milewski, według przewidywań wezbrana fala na Wiśle spodziewana jest w mieście w sobotę w południe, najpóźniej do wieczora.

Fala może przepływać przez miasto kilka dni, nawet do tygodnia, a w kulminacji jej poziom może przewyższyć stany alarmowe o około dwa i pół metra - w piątek w południe było to jeszcze od kilku do ponad dziesięciu centymetrów, w zależności od wodowskazu.

"Nikt nie jest w stanie obecnie przewidzieć, jaki czas jest potrzebny do przemieszczania się tak dużej wody" - powiedział na konferencji Milewski. Już wtedy dodał, iż jest prawie pewne, że wezbrana Wisła wyleje w rejonie ulicy Gmury i podtopi znajdujące się tam zabudowania. Mieszkańcy ulicy Gmury zostali powiadomieni o sytuacji i możliwości ewakuacji.

Milewski podkreślił, iż od czwartku w Borowiczkach prowadzono wzmacnianie i zabezpieczanie folią wałów przeciwpowodziowych wzdłuż strumieni Słupianka i Rosica, do których wpłynie wezbrana wiślana woda, tworząc tzw. cofkę i spiętrzając ich poziom.

Borowiczki mogą zostać zalane, gdyby napływająca Wisłą woda okazała się wyższa od przewidywań, a jej długotrwały napór doprowadziłby do przerwania wałów. Wtedy z zagrożonych terenów trzeba będzie ewakuować 1276 osób. "To jednak czarny scenariusz. Obecnie wszystko wskazuje, że jest mało prawdopodobny. Oprócz ulicy Gmury żadna inna część miasta nie powinna zostać zalana" - zaznaczył Milewski. Przyznał jednak, że w Borowiczkach prewencyjnie zamknięto do odwołania przedszkole i szkołę podstawową.

Milewski powiedział, że fala kulminacyjna na Wiśle, która przepływać będzie przez Płock, nie powinna wedrzeć się do nisko położonej lewobrzeżnej części miasta - Radziwia. (PAP)

mb/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)