Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Władze Bytomia: pieniądze w UE głównie na rewitalizację

0
Podziel się:

Bytom, który w latach 2014-20 ma otrzymać 100 mln euro z Unii Europejskiej
jako Obszar Strategicznej Interwencji (OSI), chce, by zdecydowana większość tych środków trafiła na
rewitalizację przestrzeni publicznej, a tylko niewielka część na działania społeczne.

Bytom, który w latach 2014-20 ma otrzymać 100 mln euro z Unii Europejskiej jako Obszar Strategicznej Interwencji (OSI), chce, by zdecydowana większość tych środków trafiła na rewitalizację przestrzeni publicznej, a tylko niewielka część na działania społeczne.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej przedstawiciele władz miasta poinformowali, że przygotowali już wstępnie 35 projektów w ramach OSI. Ich łączna wartość wynosi 770 mln zł, a więc znacząco przekracza obiecane miastu pieniądze. "To pokazuje skalę potrzeb" - mówili przedstawiciele magistratu. Te wstępne projekty przesłano do oceny urzędowi marszałkowskiemu.

Według wstępnych założeń aż 45 proc. ze stumilionowej puli miałoby trafić na działania z Europejskiego Funduszu Społecznego, a tylko 55 proc. na samą rewitalizację, finansowaną z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Według lokalnych władz nie odpowiada to rzeczywistym potrzebom miasta. Bytom wystąpił więc do minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej o zmianę tych proporcji.

"Staramy się przekonać panią minister Bieńkowską kwotami, projektami, które przygotowaliśmy. Lepiej pokazać, co jest miastu potrzebne, zamiast dostać pieniądze i potem wymyślać do nich projekty, które nie zawsze będą adekwatne do potrzeb" - wskazała Izabela Domogała, naczelniczka Wydziału Strategii i Funduszy Europejskich w bytomskim magistracie.

Przekonywała, że miasto już realizuje projekty społeczne i nie ma potrzeby ani możliwości przeznaczenia na ten cel, aż tylu środków, ile przewidują założenia w ramach OSI. "Chcemy, by jak najwięcej pieniędzy wpłynęło na te projekty, gdzie efekty będą widoczne gołym okiem" - dodała naczelniczka. Dlatego ponad 92 proc. przygotowanych w Bytomiu projektów w ramach OSI dotyczy działań wiążących się z modernizacją tkanki miejskiej.

Prezydent miasta Damian Bartyla przypomniał, że Bytom należy do miast, w których skupiło się najwięcej problemów gospodarczych i społecznych. Miasto boleśnie odczuło restrukturyzację przemysłu w ostatnich latach. Upadło 6 działających w nim kopalń, dwie huty oraz wiele zakładów współpracujących. Podczas transformacji zniknęło - według różnych szacunków - od 30 do nawet 50 tys. miejsc pracy. Stopa bezrobocia wynosi 21 proc. Miasto się wyludnia. Liczba mieszkańców z 216 tys. w 1995 r. spadła do 161 tys. i niekorzystny trend ma się pogłębiać w kolejnych latach.

Spadek liczby mieszkańców i wysokie bezrobocie oznaczają coraz mniejsze wpływy podatkowe do kasy miasta i wzrost wydatków socjalnych. Kolejnym problemem jest zdegradowanie tkanki miejskiej, na skutek wieloletnich zaniedbań i szkód górniczych. Zdecydowana większość budynków komunalnych powstała przed 1945 r., tylko 0,6 proc. z nich wybudowano po 1981 r. Autorzy jednego z unijnych projektów badawczych ocenili, że Bytom należy do miast o największych problemach społecznych i gospodarczych w UE wśród dużych ośrodków liczących ponad 100 tys. mieszkańców.

Dlatego uznano, że Bytom wymaga szczególnych działań, stąd specjalny program w ramach OSI. Według wcześniejszych informacji miasto w ramach OSI miało otrzymać 105 mln euro. Prawdopodobnie 5 mln euro przypadnie jednak Radzionkowowi - miastu, które przed laty było częścią Bytomia.

Korzystając z pieniędzy w ramach OSI, lokalne władze stawiają głównie na odbudowę bazy ekonomicznej miasta i poprawę jakości życia mieszkańców. Dlatego przede wszystkim chcą odnowić budynki i przestrzenie publiczne.

"Mamy piękną zabudowę, ale w większości znajduje się ona w fatalnym stanie technicznym. Będzie wiele projektów związanych z komunikacją i uzbrojeniem terenów inwestycyjnych" - powiedział prezydent Bartyla. Jak dodał, 100 mln euro w ramach OSI to bardzo potrzebne miastu pieniądze, ale skala problemów jest na tyle duża, że ta kwota nie zaspokoi wszystkich potrzeb.

Lokalne władze przyznają, że sporym wyzwaniem będzie zgromadzenie wkładu własnego, który umożliwi skorzystanie z unijnej pomocy. Na lata 2014-20 miasto będzie musiało wygospodarować na ten cel prawie 330 mln zł. Bartyla jest jednak przekonany, że Bytom, którego zadłużenie wynosi ok. 165 mln zł - poradzi sobie z absorpcją unijnych środków.(PAP)

kon/ mki/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)