Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Władze chorzowskiego szpitala: lekarz zwolniony ze względu na niesubordynację

0
Podziel się:

Lekarz z chorzowskiego Szpitala
Specjalistycznego - zdaniem mediów zwolniony z pracy za
nieuzgodnioną z przełożonymi pomoc ciężko choremu pacjentowi -
według władz szpitala stracił ją ze względu na naruszenie
obowiązujących w szpitalu zasad, niesubordynację oraz
kwestionowanie kompetencji przełożonych.

Lekarz z chorzowskiego Szpitala Specjalistycznego - zdaniem mediów zwolniony z pracy za nieuzgodnioną z przełożonymi pomoc ciężko choremu pacjentowi - według władz szpitala stracił ją ze względu na naruszenie obowiązujących w szpitalu zasad, niesubordynację oraz kwestionowanie kompetencji przełożonych.

Władze chorzowskiego szpitala przedstawiły swoje stanowisko w szeroko relacjonowanej m.in. przez "Gazetę Wyborczą" sprawie, podczas zwołanej we wtorek konferencji prasowej. Zwolniony lekarz Arkadiusz Pisula podkreśla, że jego działania podyktowane były dobrem chorego i nie są prawdziwym powodem utraty przez niego pracy, ale tłumaczenia podawane przez szpital są też nieprawdziwe i wybiórcze.

W sprawie opisanej przez "GW" krytycznie o władzach szpitala wypowiedział się minister zdrowia Zbigniew Religa. "Za szukanie ratunku dla śmiertelnie chorego kierownik powinien dać lekarzowi pochwałę, a nie wyrzucać go z pracy, bo mu o tym ratunku powiedział" - mówił minister 4 stycznia "GW".

Według dziennika, sprawa związana jest z leczeniem chorego od kilku lat na wątrobę starszego mężczyzny, które prowadził Pisula. Niedawno, podczas grudniowej hospitalizacji, w wątrobie chorego wykryto ogniska nowotworowe - zbyt duże, by przeprowadzić standardową transplantację wątroby połączoną z chemioterapią.

Pisula szukał ratunku w kilku ośrodkach - na przyjęcie chorego zgodził się Szpital Dzieciątka Jezus w Warszawie. Pacjent miał tam zostać zdiagnozowany przed ewentualnym leczeniem metodą termoablacji, czyli wypalenia nowotworu. Wkrótce potem Pisula dowiedział się, że jego szpital zdecydował się rozwiązać jego umowę o pracę na czas określony.

Podczas wtorkowej rozmowy z PAP Pisula podkreślił, że nie zamierza kwestionować zgodnego z prawem sposobu zwolnienia go z pracy. Protestuje jednak przeciw "nieprawdziwemu i wybiórczemu" tłumaczeniu przez władze szpitala przyczyn, dla których został zwolniony.

"Śmiem twierdzić, że była potrzeba zwolnienia kilku osób, a teraz dopasowuje się fakty do decyzji. (...) Mimo, że w warszawskim szpitalu nie zdecydowano się w przypadku tego chorego na dalsze leczenie, w podobny sposób zachowałbym się następny raz. Lekarz ma zrobić wszystko, by pomóc choremu" - powiedział we wtorek PAP Pisula.

Według przekazanego dziennikarzom przez pełnomocników Szpitala Specjalistycznego w Chorzowie oświadczenia, "wyłączną przyczyną podjęcia przez pracodawcę decyzji o zwolnieniu Pana dr. Arkadiusza Pisuli była negatywna ocena jego postawy dokonana przez jego bezpośredniego przełożonego".

Zgodnie ze stanowiskiem władz szpitala, zwolniony lekarz "wielokrotnie dopuszczał się naruszeń obowiązujących w szpitalu zasad funkcjonowania jednostki służby zdrowia, nagminnnie wykazując przy tym postawę dalece idącej niesubordynacji i arogancji oraz publicznie kwestionując kompetencje swoich znacznie bardziej doświadczonych współpracowników".

Jak mówił, podczas wtorkowej konferencji, nadzorujący diagnostykę i leczenie m.in. tego właśnie pacjenta, dr Włodzimierz Mazur, Pisula zdecydował się na "samodzielną, nieuzgodnioną decyzję o konsultacji do zabiegu termoablacji" w Warszawie, podczas gdy takie zabiegi są wykonywane w trzech ośrodkach na Śląsku.

Zdaniem Mazura ta decyzja - prócz tego że zwiększała koszty leczenia - była przedwczesna, ponieważ nie zakończyła się jeszcze diagnostyka chorego. Mazur i inni przedstawiciele szpitala podkreślili też, że zwolnienie Pisuli nie było - jak sugerowały media - spowodowane konfliktem personalnym z jego przełożonymi.

W czasie wtorkowej konferencji prasowej, pełnomocnicy szpitala ogłosili, że zażądali od "GW" zamieszczenia sprostowania nieprawdziwych ich zdaniem informacji prasowych w terminie do 18 stycznia. Jeśli tak się nie stanie, zapowiedzieli złożenie do sądu powództwa o ochronę dóbr osobistych szpitala. (PAP)

mtb/ pz/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)