Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Władze Taboru Szynowego: do poniedziałku wypłacimy pensje

0
Podziel się:

Pracownicy Taboru Szynowego SA w Opolu do poniedziałku otrzymają zaległe
pensje - zapowiedziały w czwartek nowe władze spółki. Tego dnia pracownicy przeprowadzili kolejny
protest przed siedzibą zakładu, domagając się wypłat.

Pracownicy Taboru Szynowego SA w Opolu do poniedziałku otrzymają zaległe pensje - zapowiedziały w czwartek nowe władze spółki. Tego dnia pracownicy przeprowadzili kolejny protest przed siedzibą zakładu, domagając się wypłat.

Pracownicy opolskiego Taboru od listopada nie dostają wynagrodzeń. 30 stycznia, podczas pierwszego spotkania nowych władz spółki z załogą, które odbyło się w obecności dziennikarzy, szefowie spółki zapewniali, że do 15-17 lutego wszystkie zaległe wynagrodzenia zostaną wypłacone. Do czwartku jednak na konta pracowników pieniądze nie wpłynęły.

Dlatego załoga Taboru pojawiła się na zwołanej w czwartek konferencji prasowej. Dyrektora zarządzającego i prezesa, którzy przyszli na konferencję, pracownicy spółki przywitali gwizdami i okrzykami "złodzieje i oszuści". Głośno też wyrażali swoje pretensje, mówiąc o tym, że nie mają na chleb, rachunki, opłaty i życie.

Dyrektor zarządzający Taboru Zenon Sroczyński tłumaczył, że kilkudniowe opóźnienie w wypłatach zaległych pensji to wina procedur bankowych i przelewu, który długo jest przekazywany z zagranicznego banku - z Antwerpii. Mówił, że błędem z jego strony było, iż podał na poprzednim spotkaniu datę 17 lutego jako ostateczną do wypłaty pensji. Liczył jednak - jak tłumaczył, że przelew trafi na konta spółki szybciej.

Zapewniał, że pieniądze (w sumie 9,5 mln euro) lada dzień trafią na dwa konta Grupy Leo Maks, która kupiła Tabor. Dodał, że gotowa jest już lista przelewów pensji pracowników, wyliczonych wraz z odsetkami.

Na pytanie wyznaczonego przez sąd nadzorcy, czy jest w stanie udowodnić jakimś dokumentem swoje słowa dotyczące zagranicznego przelewu mającego zasilić konto Taboru, Sroczyński odpowiedział, że nie może tego zrobić i zasłonił się "przeszkodą handlową".

Prezes spółki Tadeusz Młynarczyk, pytany przez dziennikarzy o to, czy Grupa Leo Maks nie może wypłacić pensji z własnych środków, powiedział, że jeśli do poniedziałku nie będzie przelewu zagranicznych środków, to tak się stanie.

Zatrudniający ok. 350 osób Tabor Szynowy Opole SA działa w branży kolejowej od ponad 100 lat. Od 25 stycznia spółka ma nowego właściciela, który deklarował chęć ratowania zakładu. Na 6 marca zwołano walne zgromadzenia akcjonariuszy, które ma podjąć uchwałę o podniesieniu kapitału zakładowego Taboru o 15 mln zł.

Firma od dłuższego czasu jest w złej sytuacji finansowej. Jej poprzednie władze w marcu ub.r. złożyły wniosek o tzw. upadłość układową. We wrześniu zawarty został układ między spółką a wierzycielami. Gdy Tabor nie wywiązywał się z zawartych w nim zobowiązań, urząd skarbowy złożył w grudniu do sądu wniosek o upadłość likwidacyjną. Różnica między upadłością likwidacyjną a układową jest taka, iż układ zmierza do zachowania przedsiębiorstwa, a dłużnik zobowiązuje się do spłaty zadłużeń na zasadach wypracowanych przez zgromadzenie wierzycieli. Upadłość likwidacyjna oznacza zaś likwidację firmy tak, by były wypłacone wynagrodzenia dla pracowników i w miarę możliwości zostali zaspokojeni wierzyciele.

W lutym w Sądzie Rejonowym w Opolu na rozprawie ws. uchylenia zawartego wcześniej przez Tabor z wierzycielami układu i ogłoszenia jego upadłości sąd odstąpił od ogłaszania upadłości, bo nie minął jeszcze termin płatności pierwszej raty układowej (mija w kwietniu). Zabezpieczył jednak majątek spółki, ustanawiając nadzorcę sądowego, który ma skontrolować Tabor i złożyć w tej sprawie raport. Powołanie nadzorcy miało zabezpieczyć interesy wierzycieli, być gwarancją na wypadek ewentualnych niekorzystnych rozporządzeń ze strony Taboru i dać czas na ocenę realności oświadczeń nowych władz dotyczących finansów.

Na lutowej rozprawie prawnik reprezentujący Tabor przedstawiał sądowi m.in. umowę pożyczki na 13 mln zł, która miała pozwolić na spłatę części najpilniejszych zobowiązań. Prokurent podawał z kolei, że we współpracy z działającą w Luksemburgu spółką - mniejszościowym udziałowcem Taboru - pozyskano zaświadczenie o zdolności kredytowej we włoskim banku na kwotę 30 mln euro. (PAP)

kat/ pad/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)