Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Włochy: Berlusconi: padam ofiarą ataków, którymi chcą mnie zniszczyć

0
Podziel się:

Premier Włoch Silvio Berlusconi, zamieszany w skandal obyczajowy związany z
udziałem prostytutek w przyjęciach w jego domu, oświadczył, że pada ofiarą ataków, których celem
jest zniszczenie jego "wielkiej popularności", jego partii i rządu.

Premier Włoch Silvio Berlusconi, zamieszany w skandal obyczajowy związany z udziałem prostytutek w przyjęciach w jego domu, oświadczył, że pada ofiarą ataków, których celem jest zniszczenie jego "wielkiej popularności", jego partii i rządu.

W ten sposób w rozpowszechnionym w piątek wieczorem obszernym liście do redakcji prawicowego dziennika "Il Foglio" szef włoskiego rządu odniósł się do śledztw dotyczących kręgu prostytutek w jego otoczeniu oraz szantażowania go na tym tle.

Berlusconi napisał w liście: "Ta kampania nie skończyła się nigdy, ona żywi się atakowaniem mnie, mojej partii, moich ludzi, moich ministrów, pokolenia młodzieży, którą wypromowałem w polityce. Na wszystkich rozlała się erupcyjna magma wywoływania skandalu, by obrócić w pył wysoką popularność i wielką nadzieję".

"Kampania ta - dodał premier - wykorzystuje każdy aspekt mojego życia osobistego i mojej osobowości, próbując uderzyć we mnie definitywnie za pomocą środków innych niż krytyka polityczna i sprawdzian wyborczy".

Odnosząc się do ujawnianych w tych dniach przez włoskie media zapisów podsłuchów z rozmów telefonicznych osób objętych śledztwem w sprawie kręgu prostytutek w jego otoczeniu, Berlusconi stwierdził: "Ten niebywały skandal dotyczy nie tylko mnie. Dziesiątki, setki osób są wystawiane na pośmiewisko oraz lincz i to zarówno, gdy chodzi o zwykłych ludzi, czy osobistości życia publicznego, zarówno kwestie rodzinnego biznesu, jak i spraw, które stanowią o statusie kraju na scenie międzynarodowej".

"To nigdy wcześniej się nie wydarzyło" - zauważył premier.

"Od trzech lat jestem poddany reżimowi pełnego i niekontrolowanego nadzoru, którego ewidentnym celem jest stworzenie wizerunku mnie, jakim nie jestem, z groteskowymi deformacjami moich przyjaźni i mojego życia prywatnego, które może się podobać albo nie, ale jest osobiste, zastrzeżone i nieposzlakowane" - oświadczył.

"Od trzech lat podejmowane są łajdackie próby przekształcenia mojego życia prywatnego w przestępstwo. I to jest niedopuszczalny skandal ze strony całkowicie oszalałych kręgów medialnych i sądowych, czym nikt zdaje się nie przejmować i za co nikt nie przeprasza" - oznajmił Berlusconi.

"Moje zachowanie, tak jak opisywane jest w gazetach w tych dniach, wydaje się skandaliczne. Lecz moje zachowanie nie jest absolutnie takie, jak zostało opisane. (...) Nie zrobiłem nigdy niczego, czego powinienem się wstydzić" - zapewnił.

Niemal dokładnie w chwili rozpowszechnienia listu premiera włoskie media ujawniły kolejny zapis telefonicznej rozmowy, jaką przeprowadził z nim podsłuchiwany na wniosek prokuratury biznesmen z Bari Gianpaolo Tarantini, oskarżony o nakłanianie kobiet do prostytucji podczas przyjęć w jego domach.

Berluscconi, cytowany przez włoską agencję prasową Ansa, powiedział Tarantiniemu: "Wczoraj wieczorem miałem kolejkę przed drzwiami mojego pokoju... było ich jedenaście. Ja wziąłem osiem, bo więcej nie mogłem, nie można mieć wszystkiego". (PAP)

sw/ jo/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)