*Jim Loach, syn znanego brytyjskiego reżysera Kena Loacha, przedstawił na festiwalu w Rzymie swój debiutancki film "Oranges and sunshine", opowiadający prawdziwą historię wykorzystywania seksualnego dzieci w placówkach, także kościelnych, m.in. w Australii. *
"Cieszę się, że ten film został pokazany w Rzymie, gdzie jest Watykan. Chciałbym zaprosić na ten film papieża, ale nie byłbym zdziwiony, gdyby nie przyszedł" - powiedział Loach junior w niedzielę na konferencji prasowej w Wiecznym Mieście.
Jego poruszający, biorący udział w głównym konkursie film opowiada o wydarzeniach z lat 1920-1950, gdy około 130 tysięcy brytyjskich dzieci z biednych rodzin wysłano do sierocińców w Australii i innych odległych krajach Wspólnoty Narodów.
Dzieciom tym mówiono, że ich rodzice nie żyją, i obiecywano im lepsze życie "wśród pomarańczy i słońca", jak brzmi tytuł filmu. Wielu z tych najmłodszych było bitych i seksualnie wykorzystywanych, także przez duchownych.
Główną bohaterką filmu jest grana przez Emily Watson pracownica opieki społecznej z Nottingham, która ujawniła tajemnicę przymusowych deportacji dzieci, skrywaną latami przez brytyjski rząd, i postanowiła połączyć rozdzielone rodziny. O swoich dramatycznych przeżyciach opowiadają na końcu filmu dorosłe już ofiary nadużyć.
Reżyser powiedział, że przedstawiony przez niego sierociniec w Australii istniał naprawdę i podjęto próby ustalenia sprawców przemocy i pedofilii, ale okazało się, że wielu z nich było zbyt starych i chorych, by stanąć przed wymiarem sprawiedliwości.
Z Rzymy Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ az/ kar/