Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Włochy: Fini: partii Lud Wolności już nie ma

0
Podziel się:

Przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Gianfranco Fini oświadczył w
niedzielę, że nie ma już partii Lud Wolności, którą utworzył razem z premierem Silvio Berlusconim.
Ostre przemówienie Finiego jest dowodem całkowitego rozejścia się dróg obu polityków.

Przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Gianfranco Fini oświadczył w niedzielę, że nie ma już partii Lud Wolności, którą utworzył razem z premierem Silvio Berlusconim. Ostre przemówienie Finiego jest dowodem całkowitego rozejścia się dróg obu polityków.

W wystąpieniu podczas spotkania ruchu swych zwolenników o nazwie Przyszłość i Wolność (Futuro e Liberta) w Mirabello, na północy Włoch, Fini definitywnie przeciął spekulacje na temat możliwości zasypania podziałów w centroprawicowym ugrupowaniu rządzącym po rozłamie, do którego doszło na przełomie lipca i sierpnia na tle polityki gabinetu Berlusconiego.

"Nie można wrócić do partii, której już nie ma" - powiedział Fini. Jego zdaniem Lud Wolności, utworzony w 2009 roku z Forza Italia Berlusconiego i z kierowanego przez Finiego Sojuszu Narodowego przestał istnieć 29 lipca. Tego dnia kierownictwo tej partii ogłosiło utratę zaufania do szefa Izby Deputowanych i wezwało go do ustąpienia ze stanowiska zarzucając mu, że zachowuje się jak opozycja.

Partia ta "skończyła się nie dlatego, że ktoś z niej odszedł, ale dlatego, że zabrakło konfrontacji idei, która jest solą demokracji" - mówił Gianfranco Fini powtarzając: "Ludu Wolności już nie ma".

O swoim wyrzuceniu z Ludu Wolności powiedział: "Tylko w najgorszych czasach stalinowskich można było kogoś wyrzucić bez żadnej dyskusji i z powodów, które są absolutnie śmieszne".

W nawiązaniu do stylu rządów Silvio Berlusconiego Fini stwierdził zaś: "Rządzenie nie może nigdy, w żaden sposób oznaczać wydawania rozkazów".

Zapewnił o swej wdzięczności wobec Berlusconiego za to, co zrobił, przede wszystkim w 1994 roku, gdy wszedł na włoską scenę polityczną. Ale - jak dodał Fini - "wdzięczność nie może oznaczać tego, że za każdym razem kiedy się krytykuje albo wyraża inne opinie, powinniśmy się czuć jak oskarżeni o obrazę majestatu".

"Nie może być prawa o obrazie majestatu, bo nie ma narodu poddanych" - powiedział Fini. Wezwał premiera, by "nie mylił przywództwa z własnością". "Nie damy się zastraszyć" - zapewnił Fini.

Razem z nim z Ludu Wolności odeszło 33 deputowanych i 10 senatorów, co osłabiło to koalicyjne ugrupowanie, ale na razie nie zagroziło poważnie jego stabilnej pozycji w parlamencie.

Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)