Lech Wałęsa z zachwytem oglądał we wtorek z pokładu helikoptera włoskie Dolomity. Zobaczył m.in. szczyt Adamello, na którym w 1984 r. jeździł na nartach Jan Paweł II, a jego szusowanie obserwował ówczesny prezydent Włoch Sandro Pertini.
"Kiedy Ojciec Święty był w tych górach, mógł podziwiać piękno Stworzenia" - powiedział dziennikarzom były prezydent po locie na pokładzie śmigłowca władz autonomicznej prowincji Trydent, która go zaprosiła.
Wałęsa zobaczył również szczyt nazwany imieniem Jana Pawła II.
"Jestem bardzo szczęśliwy i oczarowany cudami, które mogłem zobaczyć i które według mnie powinien poznać cały świat" - dodał.
Były prezydent wyznał następnie: "Przychodzi ochota, by zostawić wszystkie obowiązki, po prostu zostać tutaj i malować te piękne widoki".
Wieczorem z okazji wizyty laureata Pokojowej Nagrody Nobla w Trydencie 100 razy uderzy słynny tamtejszy dzwon - symbol pokoju na świecie - wykonany z brązu z dział z 19 krajów, które brały udział w pierwszej wojnie światowej.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/ gma/