W niesłychanie ostry sposób politycy współrządzącej we Włoszech prawicowej, oskarżanej o ksenofobię Ligi Północnej oraz gazeta tej partii "La Padania" krytykują arcybiskupa Mediolanu kardynała Dionizego Tettamanziego. Zarzucają mu, że nie broni krzyża, a zamiast tego opowiada się po stronie muzułmańskich imigrantów i Romów.
"Kardynał czy imam?"- zapytał prowokacyjnie dziennik, wydawany przez koalicyjne ugrupowanie. Według gazety kardynał Tettamanzi "mało żyje życiem miasta".
Bezpośrednią przyczyną krytyki jest niedawne kazanie kardynała, który stanął w obronie 250 Romów, wyrzuconych z nielegalnego obozowiska w stolicy Lombardii i apelował o solidaryzowanie się z imigrantami.
W szeroko komentowanym we Włoszech artykule "La Padania" napisała w niedzielę, że "najwyższym władzom religijnym" bliska powinna być praworządność. Tymczasem, ocenił dziennik, kardynał Tettamanzi "przyzwyczaił nas do dość oryginalnego otwarcia w sprawie obecności meczetu w każdej dzielnicy".
Ponadto gazeta zarzuciła kardynałowi, że nie zajmuje się tym, co powinno być przedmiotem zainteresowania Kościoła, czyli wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który odnosząc się do wniosku z Włoch wypowiedział się przeciwko obecności krzyży w klasach szkolnych.
Jeszcze gwałtowniejszy atak przypuścił pod adresem arcybiskupa Mediolanu minister do spraw uproszczenia legislacji Roberto Calderoli z Ligi Północnej, który w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" w poniedziałek stwierdził, że kardynał Tettamanzi "nie ma nic wspólnego" z tym miastem, ponieważ "nie zwraca się do jego mieszkańców".
"To tak, jakby wysłać mafijnego księdza na Sycylię" - stwierdził minister Calderoli.
"Dlaczego Tettamanzi nigdy nie interweniował w obronie krzyża? Czemu mówi tylko o Romach?" - zapytał polityk Ligi.
Kardynał Dionigi Tettamanzi nie skomentował tych zarzutów.
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ ro/