Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Włochy: Media: 8 zabitych, wielu zaginionych po awarii statku

0
Podziel się:

#
ewakuacja nie zakończyła się, większa liczba ofiar
#

# ewakuacja nie zakończyła się, większa liczba ofiar #

14.01. Rzym (PAP/AFP, Reuters) - Osiem osób zginęło, a wiele jest zaginionych po tym, jak w nocy z piątku na sobotę włoski statek wycieczkowy z ponad 4000 ludzi na pokładzie osiadł na mieliźnie u wybrzeży Toskanii i zaczął nabierać wody - podał włoski dziennik "Il Messaggero".

Ok. 30 osób jest rannych, w tym kilka ciężko. W sobotę nad ranem ewakuacja statku jeszcze się nie zakończyła, a na pokładzie znajdowało się - według doniesień mediów - co najmniej 200 osób.

Do tej pory nie ma oficjalnego potwierdzenia liczby ofiar śmiertelnych; według różnych źródeł, śmierć poniosło od trzech do ośmiu osób. Agencja Ansa relacjonowała, że niektórzy skakali do wody z ogarniętego paniką statku. Świadkowie informowali, że 70-letnia pasażerka, która wypadła z szalupy do wody, zmarła w następstwie wychłodzenia organizmu.

Długi na 290 metrów luksusowy wycieczkowiec Costa Concordia osiadł na mieliźnie w pobliżu małej wyspy Giglio. Wieczorem w piątek zaczął nabierać wody i przechylił się o 20 stopni - wynika z komunikatu straży przybrzeżnej. W ewakuacji pasażerów uczestniczyły statki straży, śmigłowce, a także inne jednostki, m.in. kursujące tamtędy promy.

Początkowo informowano, że wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zostali szczęśliwie ewakuowani ze statku i odpłynęli na ląd szalupami ratunkowymi. Ewakuowani dotarli na wyspę Giglio. "Staramy się ich zakwaterować, gdzie tylko możemy: w szkołach, żłobkach, hotelach, wszędzie, gdzie będą mieli dach nad głową" - opowiadał burmistrz Giglio Sergio Ortelli. Dodał, że część osób spędziła noc w kościele.

Na pokładzie było 3200 pasażerów - wśród nich 1000 Włochów, 500 Niemców i 160 Francuzów - oraz 1023 osoby załogi.

Armator Costa Crociere oświadczył, że przyczyny awarii nie są jeszcze potwierdzone i będą wyjaśniane.

Pasażerowie powiedzieli włoskim mediom, że w czasie kolacji usłyszeli hałas, po którym zgasło światło. Początkowo wyjaśniano, że to awaria prądu. Ale następnie statek przechylił się, zaś ludzie wystraszyli się widząc, że talerze spadają ze stołów.

Wkrótce potem okazało się, że wszyscy muszą opuścić pokład.

"To były sceny jak z Titanica" - powiedziała agencji Ansa uczestnicząca w rejsie dziennikarka Mara Parmegiani. W czasie ewakuacji słychać było krzyki i płacz.

Do awarii doszło dwie godziny po wypłynięciu ogromnego statku z portu Civitavecchia niedaleko Rzymu. Podczas rejsu z Savony w Ligurii miał też zawinąć na Sycylię, Sardynię, do Barcelony i Marsylii. (PAP)

ksaj/

10577356 10577405 10577289 10577237

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)