"Kiedy to się wreszcie skończy?" - dziesiątki telefonów z takim właśnie pytaniem odbierają strażacy w Rzymie od mieszkańców, zaniepokojonych kolejnymi wstrząsami sejsmicznymi.
Ostatnio ziemia zadrżała w stolicy we wtorek przed godziną 20.00.
Siła wstrząsu, którego epicentrum znajdowało się w rejonie miasta L'Aquila w Abruzji, ok. 100 km od Rzymu, wyniosła 5,3 w skali Richtera. W kilku rejonach miasta wybuchła panika.
Po każdym silniejszym wstrząsie ludzie wybiegają z domów i miejsc pracy.
76-letni mężczyzna chorujący na serce zmarł na zawał we wtorek wieczorem tuż po tym, jak w Rzymie zatrzęsła się ziemia. Jego syn powiedział wezwanym lekarzom, że ojciec zdenerwował się następnym wstrząsem.
Wstrząsy odczuwalne w Rzymie powodują, że w domach kołyszą się meble i lampy, trzaskają drzwi, włączają się alarmy.
Strażacy, cytowani przez Ansę, mówią, że wzywani są do setek domów, w których mieszkańcy odkrywają pęknięcia i rysy na ścianach wewnętrznych, a także na murach. Najczęściej okazuje się jednak, że powstały one dawno temu, a odkrywane są teraz w związku ze wzmożoną czujnością na to, co dzieje się w Abruzji.
Prasa informuje o psychozie, panującej w całym stołecznym regionie Lacjum. Wywołują ją fałszywe alarmy, zapowiadające rzekome trzęsienie ziemi. Ich sprawcami są osoby, które podają się za funkcjonariuszy Obrony Cywilnej. (PAP)
sw/ cyk/ ro/