Włoski minister administracji publicznej Renato Brunetta przechytrzył kontestatorów, którzy chcieli zakłócić jego ślub. Gdy w niedzielę wieczorem przeciwnicy ministra demonstrowali w miasteczku Ravello czekając na ślub, ogłoszono, że odbył się on już w nocy.
Minister Renato Brunetta ma wielu przeciwników wśród pracowników sfery budżetowej, którym zarzucał wielokrotnie lenistwo i uchylanie się od pracy. O protestujących pracownikach oświaty i innych branż, domagających się zatrudnienia na etacie powiedział, że są "tym, co we Włoszech jest najgorsze".
Przez kilka dni trwała mobilizacja przeciwników szefa resortu administracji, znanego z ostrego języka. Zapowiedzieli oni przyjazd do miasteczka Ravello na Wybrzeżu Amalfitańskim, by zakłócić ślub Brunetty z Tommasą Giovannoni.
Dlatego też od niedzielnego poranka miejsce ceremonii, średniowieczna posiadłość Villa Rufolo zamieniło się w otoczoną twierdzę, a w całej miejscowości wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Nad spokojem w miasteczku czuwało tylu funkcjonariuszy, ilu zaproszono gości na ślub i przyjęcie weselne - dwustu. Była nawet policja konna.
Na głównym placu odbyło się kilka głośnych manifestacji oraz pikiet jednocześnie. Przeciwko cięciom w nakładach na policję manifestowało piętnastu funkcjonariuszy z branżowego związku zawodowego z regionu Kampania. Trzymając w rękach transparenty z hasłami przeciwko "finansowemu dobijaniu policji" manifestanci powiedzieli: "Składamy życzenia ministrowi, przede wszystkim życzymy mu tego, by okazał więcej wrażliwości siłom porządkowym".
Do protestu przyłączyli się też pracownicy firmy z grupy Fiat-Iveco, wysłani na przymusowy urlop i zagrożeni bezrobociem. Wśród manifestujących byli także reprezentanci radykalnych środowisk, którzy wznosili obraźliwe okrzyki pod adresem ministra. Powiewały czerwone flagi autonomicznego związku zawodowego Cobas.
Przybyły do Ravello deputowany rządzącej partii Lud Wolności i zarazem szef władz prowincji Salerno Edmondo Cirielli wyraził oburzenie z powodu zakłócenia prywatnej ceremonii. Jego zdaniem demonstracja przeciwko ministrowi to przejaw "barbarzyństwa".
Jednak dokładnie o godzinie 19.30, gdy miała odbyć się ceremonia, a państwa młodych nie widać było za ustawionymi policyjnymi barierami, wyjaśniła się zagadka ich spóźnienia.
Ogłoszono nieoczekiwanie , że ślub odbył się Villa Rufolo w niedzielę, ale pięć minut po północy z udziałem wielu ministrów z rządu Silvio Berlusconiego. W ten sposób państwo młodzi uniknęli kontestacji w chwili wypowiadania "tak", a ze swego ślubu, pełnego zwrotów akcji, uczynili wielkie medialne wydarzenie dnia we Włoszech.
O zapowiadanej porze ślubu odbyło się przyjęcie weselne, podczas którego pan młody nie krył satysfakcji, że udało mu się ożenić bez chóru kontestatorów w tle.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ fit/
