Premier Włoch Mario Monti powiedział w piątek w Rzymie w rozmowie z sekretarzem generalnym NATO Andersem Foghiem Rasmussenem, że jego kraj zamierza kontynuować swe zaangażowanie na rzecz ludności Afganistanu także po wycofaniu sił międzynarodowych w 2014 roku.
Włoskie wsparcie - jak wyjaśnił szef włoskiego rządu po spotkaniu z Rasmussenem - będzie polegać na finansowaniu bądź też szkoleniu sił afgańskich. Monti dodał, że szczegóły dalszego zaangażowania zostaną ustalone "w odpowiednim momencie".
Wcześniej w wypowiedzi dla włoskiej telewizji sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego wyraził opinię, że Włosi powinni pozostać w Afganistanie, by szkolić tamtejszą armię.
Tematem rozmów Rasmussena z Montim były także plany budowy tarczy antyrakietowej. Włoski premier oświadczył: "W tej sprawie zgodziliśmy się co do tego, że nie powinno to mieć wpływu na rozwój stosunków między NATO a Rosją, lecz być przesłanką do jakościowego skoku strategicznego w tych relacjach".
Na wspólnej konferencji prasowej z Montim Rasmussen powiedział, że stanowczo potępia represjonowanie cywilów w Syrii. Ale NATO - jak podkreślił - nie ma zamiaru interweniować w tym kraju. Jego zdaniem jedynym właściwym sposobem zakończenia konfliktu jest "rozwiązanie pokojowe i polityczne", oparte na planie specjalnego wysłannika ONZ Kofiego Annana.
Szef NATO mówił także o przygotowaniach do majowego szczytu sojuszu w Chicago. "Będziemy tam dyskutować o tym, jak zagwarantować bezpieczeństwo w czasach oszczędności" - powiedział Rasmussen. "Słaba gospodarka oferuje mniejsze środki finansowe na bezpieczeństwo" - zauważył. "To dla nas czas trudnych decyzji, będziemy rozmawiać o tym, jak stawiać czoła niepewności na świecie mając mniejsze zasoby" - poinformował sekretarz generalny NATO. (PAP)
sw/ ap/
