Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Włochy: Prasa o klęsce Ruchu Pięciu Gwiazd: Grillo już nie śmieszy

0
Podziel się:

Komik Beppe Grillo już nie śmieszy - tak włoscy komentatorzy podsumowują
porażkę jego populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd w niedawnych wyborach samorządowych. Ugrupowanie,
które szło po władzę pod hasłami walki z klasą polityczną, nie zdobyło jej nigdzie.

Komik Beppe Grillo już nie śmieszy - tak włoscy komentatorzy podsumowują porażkę jego populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd w niedawnych wyborach samorządowych. Ugrupowanie, które szło po władzę pod hasłami walki z klasą polityczną, nie zdobyło jej nigdzie.

Zaledwie dwa miesiące po sukcesie Ruchu Pięciu Gwiazd w wyborach parlamentarnych we Włoszech, w których ugrupowanie otrzymało 25 proc. głosów, ta założona w internecie przez Grillo w 2009 roku formacja poniosła druzgocącą klęskę w ponad 500 gminach Włoch, gdzie wybierano władze samorządowe.

Tylko w jednej, w miasteczku Assemini na Sardynii, kandydat ruchu przeszedł do drugiej tury wyborów burmistrza.

Obserwatorzy wskazują na łamach środowej prasy jako przyczynę fiaska Ruchu Pięciu Gwiazd wewnętrzne podziały oraz spory o wysokość pensji, której części, wbrew deklaracjom, wybrani do parlamentu działacze nie chcieli oddać.

Grillo zaś oskarża Włochów, co - jak podkreślają gazety - nie jest w ogóle śmieszne. Komik staje się coraz bardziej groteskowy i w coraz bardziej desperacki sposób usiłuje się usprawiedliwić - ocenił publicysta dziennika "Corriere della Sera" kwitując stwierdzenia Grillo o "winie Włochów".

Przypomniał, że debiut jego ruchu w parlamencie upłynął w ostatnich tygodniach pod znakiem kłótni o wysokość diet, jakie mają pobierać nowi senatorowie i deputowani. Tymczasem, jak się zauważa, nowa formacja miała zrewolucjonizować scenę polityczną i rozliczyć największe partie z szastania publicznymi pieniędzmi. Ugrupowanie to zmarnowało swoją szansę - oceniają gazety.

Założyciel Ruchu Pięciu Gwiazd, który składa deklaracje niemal wyłącznie na swoim blogu, napisał tam, że w wyborach wygrały "Włochy A", czyli ci obywatele, którzy żyją z polityki i są zainteresowani zachowaniem status quo. "Głosowali w pierwszej kolejności na siebie, a dopiero potem na kraj" - stwierdził Beppe Grillo.

Jego zdaniem głosowanie na największe partie włoskiej sceny politycznej "rujnuje kraj".

Słowa te nie przekonały zarówno części parlamentarzystów ruchu, jak i jego sympatyków. Jedni i drudzy zarzucają Grillo, że popełnił szereg błędów lekceważąc opinie swego elektoratu. Negatywnie ocenia się też jego decyzje o tym, by nie wchodzić w żadne koalicje, żądanie przyznania ruchowi samodzielnej misji utworzenia rządu, bojkotowanie włoskich mediów, którym nie udziela wywiadów. Nie pomogły także byłemu komikowi radykalne wypowiedzi po wyborze prezydenta Giorgio Napolitano na drugą kadencję, co uznał za "zamach stanu" i nawoływania do "marszu na Rzym", z których z powodu fali krytyki później się wycofał.

Jako fatalny błąd wymienia się postawę Grillo, który ma zwyczaj obrażać i wyzywać swych przeciwników i krytyków. Zarzucono mu też niedemokratyczne działania i autorytaryzm w kierowaniu ugrupowaniem.

Komentatorzy szacują, że Beppe Grillo opuściło w ciągu dwóch miesięcy od wyborów parlamentarnych 60 procent jego elektoratu, bo wypaliły się sympatia i entuzjazm.

Obecność wyłącznie w internecie to za mało, by prowadzić politykę, podobnie jak nie wystarczy strategia rzucania obelg i odsądzania wszystkich od czci i wiary - ocenia się w komentarzach. Dziennik "La Repubblica" pisze zaś, że ruchowi, bacznie obserwowanemu przez międzynarodową prasę jako prawdziwy fenomen, grozi rozpad. Bunt przeciwko Grillo narasta - dodaje gazeta.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)