Włoska prasa pisze w sobotę o udanej mediacji Unii Europejskiej, która w zgodnej opinii komentatorów daje nadzieje na zakończenie krwawych starć na Ukrainie. "Porozumienie jest, pokój - kto wie" - podkreśla się jednak na łamach gazet.
Dziennik "Corriere della Sera" nazywając w tytule relacji z Kijowa unijną mediację sukcesem, stwierdza, że "o krok od katastrofy", przeciwnicy polityczni Wiktor Janukowycz i Witalij Kliczko, których określa jako "Romulusa i Remusa", zdecydowali się na podpis pod porozumieniem. Dodaje, że do zgody doszło, gdy wysłannicy Unii, szefowie dyplomacji Polski, Niemiec i Francji, stracili już prawie nadzieję.
"Podpis niewiele zatrzymuje, tylko przemoc" - zastrzega mediolański dziennik przypominając podziały wśród opozycji i olbrzymie problemy ekonomiczne i etniczne kraju, a także problemy związane z zarządzaniem. Gazeta ocenia, że teraz należy zapytać, kto zapłaci za wszystko, co dzieje się na zadłużonej, pogrążonej w kryzysie Ukrainie, którą nazywa "kopią Grecji" ze względu na jej sytuację gospodarczą.
"Kiedy skończy się olimpiada i zgasną reflektory na placu, Putinowi i Janukowyczowi nie pozostanie nic, jak czekać. Pokój uratowany, ale co zrobi Europa, by wypełnić brzuchy Ukraińcom?" - podsumowuje "Corriere della Sera".
Pełna sceptycyzmu jest "La Repubblica", która kładzie nacisk na to, że mimo ugody między prezydentem a opozycją, bunt trwa, wznoszone są barykady na Majdanie, a pokój nie nastał.
Porozumienie - stwierdza - zostało uznane przez wielu ludzi na Majdanie za "robotę dyplomatów, ministrów będących przejazdem". Ukraińcy zaś chcą - podkreśla rzymski dziennik - by zamiast wyborów w grudniu odbył się natychmiast proces prezydenta Janukowycza. Gazeta zauważa, że Unia Europejska zaoferowała pośrednictwo w negocjacjach, ale jej pomoc finansowa dla Ukrainy jest skromna. Dlatego obserwując kryzys ukraiński należy brać pod uwagę aspekt ekonomiczny; "nie zawsze widoczny, gdy śledzi się go zza barykad" - ocenia dziennik.
Włoska prasa zwraca też uwagę, że uwięziona była premier Julia Tymoszenko, która dzięki piątkowej decyzji parlamentu może niedługo odzyskać wolność, szykuje "wielki powrót" na scenę polityczną.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/