Prezydent Włoch Giorgio Napolitano zaapelował w piątek do włoskich eurodeputowanych, aby nie przenosili wewnętrznych podziałów i sporów na forum Parlamentu Europejskiego.
Podczas spotkania z europosłami w Rzymie szef państwa mówił z naciskiem, że Europarlament nie może być "puszką rezonansową polemik polityki wewnętrznej czy instancją apelacyjną wobec decyzji i postępowania parlamentów i rządów narodowych".
Od tego - przypomniał Napolitano, były eurodeputowany - są odpowiednie instytucje, między innymi Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu i Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu.
"Należy wierzyć i poświęcić się sprawie integracji europejskiej, z maksymalnym przekonaniem i oddaniem" - oświadczył prezydent Włoch.
Jego wyraźny monit został skierowany zaledwie dzień po wywiadzie, jakiego udzielił szef delegacji rządzącej we Włoszech partii Lud Wolności Mario Mauro dziennikowi "Il Giornale". Mauro wyraził w nim nadzieję, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek zda sobie sprawę z tego, że włoscy eurodeputowani z opozycji starają się wciągnąć PE w groźną - jego zdaniem - dla całej Unii Europejskiej ofensywę przeciwko premierowi Silvio Berlusconiemu.
"Każda okazja staje się dobrym pretekstem do delegitymizacji rządu, wolnego wybranego przez naród" - stwierdził Mauro. Włoską lewicę w PE oskarżył zarazem o stosowanie "leninowskiej strategii", polegającej na - jak to ujął - "metodzie dyskredytacji, by doprowadzić do unicestwienia adwersarza ni mniej ni więcej, tylko tak, jak to się robiło w ZSRR".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/