Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini oświadczył we wtorek, że w kwestii przyszłości Traktatu Lizbońskiego "należy być realistami i pragmatykami" ale jednocześnie - dodał - trzeba uczynić wszystko, by uniknąć "katastrofy".
W przemówieniu w Izbie Deputowanych szef dyplomacji powiedział, że od francuskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej Włochy oczekują do grudnia, jak to ujął, "mapy drogowej", by dowiedzieć się, kiedy dokument mógłby wejść w życie, a zarazem precyzyjnej drogi postępowania, by "nie dopuścić do rozwiązania najprostszego, a zarazem najbardziej katastrofalnego, czyli do przełożenia przyjęcia Traktatu" do kolejnych - po przyszłorocznych - wyborów europejskich.
Lepiej - zdaniem szefa MSZ - ostatecznie aprobować Traktat w połowie następnej kadencji Parlamentu Europejskiego.
"Irlandia nie jest gotowa zaoferować nam rozwiązanie" - oświadczył Frattini, przypominając, że obywatele tego kraju odrzucili Traktat w referendum i od tamtego czasu nic się nie zmieniło.
Według Frattiniego wskazanie planów odnośnie do Traktatu na najbliższą przyszłość jest konieczne, by kampania przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego "nie odbywała się w ciemno".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/