Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini zapowiedział w wywiadzie dla piątkowego wydania dziennika "Il Tempo", że w specjalnym liście wyjaśni partnerom z Unii Europejskiej, "kim są włoscy sędziowie".
W ten sposób szef dyplomacji stanął w obronie premiera Silvio Berlusconiego, który dzień wcześniej w przemówieniu na kongresie Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Bonn ostro zaatakował sędziów włoskiego Trybunału Konstytucyjnego, czym wywołał ostrą reakcję prezydenta Giorgio Napolitano, a także polityczną burzę we Włoszech.
"Suwerenność we Włoszech przeszła z parlamentu do partii sędziów" - powiedział uwikłany w procesy sądowe Berlusconi. Mówiąc o Trybunale Konstytucyjnym stwierdził, że spośród 15 jego sędziów 11 "należy do lewicy". Także dlatego - podkreślił - że pięciu z nich zostało mianowanych przez prezydenta Republiki. "Mieliśmy niestety trzech prezydentów Republiki z rzędu, wszystkich z lewicy" - zaznaczył premier.
Według niego "Trybunał Konstytucyjny przekształcił się z organu gwarantującego praworządność w organ polityczny i uchyla ustawy, przyjęte przez parlament".
Minister Frattini wyraził opinię, że konieczne jest "przedstawienie faktów" dotyczących sytuacji we Włoszech reprezentantom innych krajów UE. Ujawniając co będzie w liście, który ma zostać wystosowany w najbliższych dniach, szef dyplomacji powiedział: "Wyjaśnię, że są sędziowie, którzy chodzą na manifestacje i biorą udział w politycznych talk-show wyrażając (...) opinie, przez co stawiają parlamentowi warunki dotyczące ustawy, która nie została jeszcze uchwalona".
Poproszony o komentarz do słów Berlusconiego, który nazwał Trybunał Konstytucyjny "organem politycznym" Frattini zauważył, że wyraził on opinię, już wcześniej prezentowaną przez siebie i całą swoją partię. (PAP)
sw/ ap/