"Terrorystycznym barbarzyństwem" nazwał włoski prezydent Giorgio Napolitano zabicie przez islamskich fundamentalistów, powiązanych prawdopodobnie z Al-Kaidą, działacza Międzynarodowego Ruchu Solidarności z Palestyną Włocha Vittorio Arrigoniego.
Zbrodnię potępił też rząd i MSZ w Rzymie.
36-letni Arrigoni został porwany w czwartek w Strefie Gazy przez ludzi z grupy salafickiego, radykalnego nurtu islamu. Porywacze domagali się, aby rządzący w Strefie Gazy Hamas uwolnił z więzień wszystkich członków i przywódców ich organizacji.
W nocy z czwartku na piątek ciało włoskiego zakładnika, który od 3 lat mieszkał w Gazie, znaleziono w opuszczonym budynku. Wszystko wskazuje na to, że został uduszony przez porywaczy, gdy tamtejsze siły bezpieczeństwa szturmowały kryjówkę, w której był przetrzymywany. Podczas operacji aresztowano dwóch porywaczy, a trzeci jest poszukiwany.
W reakcji na tę zbrodnię prezydent Włoch Giorgio Napolitano w przesłaniu do matki Arrigoniego napisał: "To terrorystyczne barbarzyństwo wywołuje odrazę w obywatelskich sumieniach. Cała społeczność międzynarodowa wezwana jest do tego, by odrzucić wszelką formę przemocy i z nową determinacją poszukiwać w drodze negocjacji rozwiązania konfliktu, który wykrwawia region".
Prezydent zapewnił o swym wielkim szacunku dla "wspaniałomyślnego zaangażowania" zamordowanego aktywisty.
Egzekucja dokonana na Arrigonim wywołała we Włoszech wstrząs i falę potępienia. Hołd działaczowi oddał w specjalnej nocie rząd Silvio Berlusconiego. Ministerstwo spraw zagranicznych nazwało zbrodnię "tchórzliwym i niczym nieuzasadnionym aktem przemocy".
W całym kraju organizowane są marsze i inne inicjatywy, poświęcone pamięci Vittorio Arrigoniego.(PAP)
sw/ ro/