Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Włochy: Wniosek o postawienie przed sądem sprawcy śmierci agenta Sismi

0
Podziel się:

Sędzia sądu w Rzymie złożył w środę wniosek o
postawienie przed włoskim wymiarem sprawiedliwości amerykańskiego
żołnierza Mario Luisa Lozano, który przed prawie dwoma laty na
drodze koło Bagdadu otworzył ogień do włoskiego samochodu. W
wyniku ataku, będącego rezultatem tragicznej pomyłki, zginął
zasłużony funkcjonariusz włoskiego wywiadu wojskowego Sismi, a
rany odnieśli uwolniona tego dnia z rąk irackich terrorystów
dziennikarka oraz karabinier.

Sędzia sądu w Rzymie złożył w środę wniosek o postawienie przed włoskim wymiarem sprawiedliwości amerykańskiego żołnierza Mario Luisa Lozano, który przed prawie dwoma laty na drodze koło Bagdadu otworzył ogień do włoskiego samochodu. W wyniku ataku, będącego rezultatem tragicznej pomyłki, zginął zasłużony funkcjonariusz włoskiego wywiadu wojskowego Sismi, a rany odnieśli uwolniona tego dnia z rąk irackich terrorystów dziennikarka oraz karabinier.

Wniosek o postawienie amerykańskiego żołnierza przed sądem we Włoszech nie jest dla nikogo zaskoczeniem, gdyż od początku domagała się tego rzymska prokuratura, prowadząca dochodzenie w sprawie okoliczności tragedii, do której doszło 4 marca 2005 roku.

Drogą prowadzącą na lotnisko w Bagdadzie jechał nieoznakowanym samochodem agent wywiadu wojskowego Nicola Calipari, który kilka godzin wcześniej doprowadził do uwolnienia z rąk irackich porywaczy wysłanniczki dziennika "Il manifesto" Giuliany Sgreny. Na lotnisku czekał na nich specjalny samolot, którym mieli od razu powrócić do Rzymu. Gdy auto zbliżało się już do lotniska, nagle otworzył do niego ogień z bliskiej odległości żołnierz z amerykańskiego patrolu, kontrolującego drogę. Calipari zginął na miejscu, osłaniając własnym ciałem uwolnioną zakładniczkę. Zarówno Sgrena, jak i towarzyszący im karabinier zostali ranni.

Śmierć Calipariego wywołała poważny kryzys w stosunkach między Włochami a Stanami Zjednoczonymi. Strona amerykańska argumentowała, że żołnierz zaczął strzelać do samochodu Włochów dlatego, że jechali oni bardzo szybko i nie zatrzymali się w punkcie kontrolnym. Z kolei Włosi twierdzą, że auto jechało wolno i nie widzieli na drodze żadnego punktu kontrolnego. Prace zespołu dochodzeniowego, powołanego przez władze w Rzymie i Waszyngtonie w celu wyjaśnienia okoliczności incydentu, zakończyły się przyjęciem dwóch sprzecznych raportów: każda ze stron pozostała przy swoim stanowisku.

Lozano nie stanął przed sądem wojskowym, powrócił do USA i jest całkowicie niedostępny dla włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego w powszechnej opinii nie ma praktycznie żadnych szans na to, by stanął przed sądem w Rzymie.

Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)