Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec prof. Iwanka

0
Podziel się:

#
dochodzi informacja, że Iwanek nie komentuje wniosku oraz szerszy background
#

# dochodzi informacja, że Iwanek nie komentuje wniosku oraz szerszy background #

04.06. Katowice (PAP) - Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec dyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego prof. Jana Iwanka skierowało do sądu Oddziałowe Biuro Lustracyjne IPN w Katowicach (OBL).

Według IPN, Iwanek złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, a w czasach PRL był tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa.

Prof. Iwanek nie chce komentować sprawy skierowania do sądu wniosku o lustrację.

W przesłanym w piątek PAP komunikacie naczelnik OBL w Katowicach Andrzej Majcher poinformował, że w złożonym oświadczeniu lustracyjnym Iwanek w części A przyznał, że był współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa.

Jednakże - dodał prok. Majcher - w części B Iwanek zaprzeczył współpracy podnosząc, że jego kontakty z SB nie wyczerpują definicji współpracy określonej w ustawie lustracyjnej. Wskazał, że były to tylko oficjalne kontakty z funkcjonariuszem SB, które nie były tajne ani nie wiązały się z otrzymywaniem od funkcjonariusza żadnych poleceń.

W ocenie prokuratora OBL, z materiału dowodowego zebranego w ramach przygotowania postępowania lustracyjnego wynika, że Iwanek był tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa.

"Podpisał on zobowiązanie do współpracy z SB przyjmując pseudonim +Piotr+, wielokrotnie kontaktował się z funkcjonariuszem SB i wykonywał jego polecenia. Z każdego z tych spotkań sporządzał odręczne pisemne informacje sygnując je wskazanym pseudonimem. W swoich doniesieniach szczegółowo charakteryzował studentów i kadrę naukową Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach" - napisał prok. Majcher.

Jak dodał, wszystkie osoby scharakteryzowane w wymienionych informacjach - przesłuchane w charakterze świadków - zeznały, że nie wiedziały o tych doniesieniach ani o tym, że Iwanek utrzymuje kontakty z SB. Zaprzecza to tezie o tym, że działania te nie były tajne - podkreślił naczelnik.

Jak podaje OBL, przekazywane przez Iwanka informacje były wykorzystywane w pracy operacyjnej SB, za co był on "wielokrotnie nagradzany finansowo, a ponadto dwukrotnie otrzymał nagrody rzeczowe".

Prof. Iwanek zaprzecza sporządzeniu przez siebie zobowiązania do współpracy, 22 pisemnych doniesień i 10 pokwitowań odbioru kwot pieniężnych, co jest sprzeczne z opinią biegłego z zakresu badania pisma ręcznego - napisał Majcher w komunikacie.

Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach.

Prof. Iwanek powiedział w rozmowie telefonicznej PAP, że jest za granicą i nie zamierza się odnosić do sprawy. "Nie chciałbym niczego komentować" - oświadczył.

Kiedy w 2007 r. media opisywały sprawę lustracji w środowisku akademickim, Iwanek potwierdził fakt swojej współpracy z SB w czasie studiów. Za "oczywiste kłamstwo" uznał natomiast, że zainicjował i lansował powstanie uchwały, która wstrzymała lustrację na dwóch wydziałach UŚ. Jak mówił wówczas, sprzeciwiał się jedynie jej obalonej później przez Trybunał Konstytucyjny formie.

Profesor potwierdził też wówczas, że w czasie studiów jako działacz organizacji młodzieżowej podjął współpracę z SB. "To co się działo, działo się kiedy miałem 19-20 lat, teraz mam 55. Mogę spojrzeć w lustro, sobie w oczy i innym w oczy" - mówił wtedy.

Sprawa kontaktów Iwanka z SB stała się powodem głośnych sporów w śląskim środowisku akademickim. Profesor wytoczył proces o ochronę dóbr osobistych byłemu wojewodzie śląskiemu, obecnie adiunktowi na UŚ Tomaszowi Pietrzykowskiemu. Poczuł się urażony publikacją Pietrzykowskiego, w której napisał on o kontaktach Iwanka z SB i zainicjowaniu przez profesora na uczelni akcji sprzeciwu wobec lustracji.

Pod koniec ubiegłego roku katowicki sąd okręgowy uznał, że Pietrzykowski powinien przeprosić za podanie informacji, że w kierowanym przez siebie instytucie Iwanek zainicjował akcję sprzeciwu wobec lustracji. Sąd uznał, że Iwanek był rzeczywiście inicjatorem akcji przeciwko ustawie przed zakwestionowaniem niektórych jej przepisów przez TK, ale nie w kierowanym przez siebie instytucie - jak napisał Pietrzykowski - lecz na forum Rady Wydziału Nauk Społecznych UŚ.

Wyrok zaskarżył Pietrzykowski. W maju tego roku Sąd Apelacyjny w Katowicach przyznał mu rację. Prawomocnie uznał, że Pietrzykowski nie musi przepraszać Iwanka. Gdyby wyrok z I instancji został utrzymany, z samej treści przeprosin, do których przez sąd okręgowy został zobligowany Pietrzykowski można byłoby wnosić, że Iwanek w ogóle nie wszczynał dyskusji na temat ówcześnie obowiązujących uregulowań ustawy lustracyjnej - argumentował sąd.

Jak wynika z ustaleń procesu, w marcu 2007 r. odbyło się posiedzenie Rady Wydziału Nauk Społecznych UŚ. Choć w porządku obrad nie była ujęta sprawa lustracji, to jej przepisy były wówczas żywo dyskutowane, także w środowisku akademickim. Podczas posiedzenia Rady prof. Iwanek zaproponował dyskusję na ten temat i zwrócenie się w tej sprawie do rektora, by nie rozsyłał pracownikom oświadczeń lustracyjnych do czasu zajęcia stanowiska przez TK.

Pomimo uchwały rektor rozesłał pracownikom oświadczenia lustracyjne. Także Iwanek złożył takie oświadczenie, dołączając obszerne wyjaśnienia. Później w gazetach ukazały się artykuły, w których podawano, że Iwanek był agentem SB o pseudonimie "Piotr" oraz o działaniach profesora w sprawie lustracji. W wypowiedziach dla prasy profesor przyznawał, że w czasie studiów miał kontakty z SB.

Przeszłość Iwanka i jego stanowisko wobec lustracji krytykował wielokrotnie - także w mediach - współpracownik Iwanka z Instytutu dr Marek Migalski, obecnie eurodeputowany PiS. Jego wypowiedzi skutkowały listem otwartym, w którym pracownicy Instytutu zaprotestowali przeciwko naruszaniu dobrego imienia jednostki i jej dyrektora.

W marcu 2009 r. Pietrzykowski, który jest bliskim znajomym Migalskiego, napisał tekst do "Gazety Uniwersyteckiej" pt. "Nie mogę milczeć". Napisał, że postanowił zabrać głos w sprawie odmowy otwarcia Migalskiemu przewodu habilitacyjnego na dwóch uczelniach. Według Pietrzykowskiego miał na to wpływ m.in. fakt, że Migalski jest osobą medialną i wyrażał sprzeciw wobec kierowania instytutem przez Iwanka. To właśnie ta publikacja była powodem procesu przeciwko Pietrzykowskiemu.

Cywilny proces przeciwko Pietrzykowskiemu nie był jedynym, jaki profesor wytoczył po publikacjach na temat jego współpracy z SB i stanowiska wobec lustracji. Doktorowi Migalskiemu założył sprawę karną o zniesławienie. Proces została zawieszony, bo Migalskiemu nie został dotychczas uchylony immunitet. (PAP)

kon/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)