Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wojewoda mazowiecki spotkał się z powodzianami ze Słubic

0
Podziel się:

Każda rodzina poszkodowana przez powódź otrzyma pomoc państwa, ale państwo nie
może wyręczać ubezpieczyciela i rekompensować w całości wszystkich szkód - oświadczył w piątek
wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, który spotkał się z powodzianami z gminy Słubice.

Każda rodzina poszkodowana przez powódź otrzyma pomoc państwa, ale państwo nie może wyręczać ubezpieczyciela i rekompensować w całości wszystkich szkód - oświadczył w piątek wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, który spotkał się z powodzianami z gminy Słubice.

W spotkaniu uczestniczyło ponad 100 mieszkańców gminy, w której powódź pod koniec maja i na początku czerwca dotknęła 596 rodzin z ponad 20 miejscowości. Zebrani mówili, że udzielana im pomoc finansowa nie pokrywa poniesionych strat, skarżyli się też, iż podmioty ubezpieczeniowe, ze względu na duże ryzyko, nie chciały ubezpieczać ich domów i upraw.

"Państwo pomaga, ale nie zastępuje ubezpieczyciela. Chcę podkreślić bardzo mocno, że nie jest rolą ani zadaniem rządu pełna rekompensata wszystkich szkód. Rolą i zadaniem rządu jest to, że nikt nie może być głodny, nikt nie może pozostać bez dachu nad głową, środków do życia i możliwości ubrania się, żadne dziecko nie może pozostać bez wyprawki szkolnej" - argumentował Kozłowski. Przypomniał, że już w pierwszych dniach powodzi zostały uruchomione wypłaty zasiłków dla powodzian w wysokości do 6 tys. zł.

Wojewoda wyraził przekonanie, iż nie zabraknie pieniędzy z pomocy rządowej na odbudowę infrastruktury na terenach dotkniętych przez powódź, w tym na naprawę dróg, a także na odbudowę domów i wsparcie dla rolników "w odbudowie potencjału" ich gospodarstw rolnych. Poinformował, iż z budżetu państwa na pomoc dla terenów objętych powodzią w powiecie płockim, w tym gmin Słubice i Gąbin, przekazano dotychczas ponad 34,6 mln zł, a do dyspozycji jest jeszcze 50 mln zł.

Kozłowski zapewnił, że od poniedziałku w gminie Słubice rozpocznie się wypłata zasiłków na odbudowę domów w wysokości do 20 tys. zł, dodając przy tym, iż do końca lipca powinna ruszyć wypłata tych zasiłków w wysokości do 100 tys. zł. Zapowiedział też, iż od poniedziałku do wojsk inżynieryjnych, pracujących tam przy odbudowie dróg, dołączą żołnierze wojsk chemicznych, którzy w ramach rekultywacji będą pracowali przy odkażaniu terenów rolnych, bo woda z większości zalanych terenów już ustąpiła.

Wojewoda przypomniał, iż w dalszym ciągu trwa ocena zniszczeń, które wyrządziła powódź i szacowanie strat. Namawiał jednocześnie, by mieszkańcy miejscowości na terenach zalewowych, najbardziej zagrożonych przez powódź, rozważyli możliwość odbudowy domu w nowym, bezpiecznym miejscu, na gruntach Skarbu Państwa, które byłyby wymieniane za dotychczas zajmowane działki budowlane.

Powodzianie pytali wojewodę, dlaczego doszło do przerwania przez Wisłę wału w Świniarach 23 maja i w wyniku tego - do powodzi. Oceniali jednocześnie, iż akcja ratownicza była prowadzona niewłaściwie. Część sugerowała nawet, że przyczyny powodzi oraz działania podejmowane przez służby kryzysowe powinna wyjaśnić prokuratura.

"Czy wszystko zrobiono, by nie doszło do powodzi?" - pytał Ireneusz Kołodziejczyk z Zycka Polskiego wyrażając zarazem opinię, iż zabrakło fachowej oceny zagrożenia powodziowego.

Kozłowski przekonywał, że podjęte działania, mimo iż nie powstrzymały powodzi, ograniczyły obszar, który został zalany. Podkreślił, iż poziom wezbranej Wisły był rekordowy od czasu, gdy dokonuje się pomiarów stanu wody w tej rzece. "To była powódź, która zdarza się raz na tysiąc lat. Nie ma ani wzdłuż Wisły, ani wzdłuż innej, wielkiej rzeki w Europie i na świecie miejsca, które jest chronione wałami, leży na terenie zalewowym i jest całkowicie bezpieczne. Nie ma wału stuprocentowo pewnego" - powiedział wojewoda. Przyznał zarazem, iż Wisła wymaga pogłębienia i regulacji na odcinku powyżej tamy we Włocławku w kierunku Kępy Polskiej, a wały przeciwpowodziowe wymagają gruntownej modernizacji od Dobrzykowa pod Płockiem do ujścia Bzury.

"Z ogromną pokorą podchodzę do tego wszystkiego, co się wydarzyło. Na pewno popełniliśmy błędy. Jestem tego świadom. Być może też powinienem powiedzieć: przepraszam za te błędy, które były, więc mówię teraz - przepraszam" - oświadczył Kozłowski.

Jak poinformował wojewoda, na terenach w gminach Słubice i Gąbin dotkniętych przez powódź dwukrotnie - pod koniec maja i na początku czerwca - w akcji ratowniczej uczestniczyło ponad 12 tys. osób, w tym 5,5 tys. strażaków zawodowych i ochotników, ponad 2,5 tys. policjantów, ponad 3,5 tys. żołnierzy oraz 150 funkcjonariuszy straży granicznej, a oprócz tego sami mieszkańcy zalanych i zagrożonych miejscowości. (PAP)

mb/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)