"Naftowe marzenia pana Kaczyńskiego" - tak dziennik "Wriemia Nowostiej" tytułuje w środę korespondencję z Warszawy, poświęconą rozpoczynającej się wizycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Kazachstanie.
Rosyjska gazeta zauważa, że "nie jest tajemnicą, iż głównym tematem jego rozmów w Astanie będzie ropa naftowa". "Chodzi o inwestycje, gwarancje dostaw ropy i stworzenie nowej arterii transportowej, którą do Europy Zachodniej byłby dostarczany surowiec z regionu Morza Kaspijskiego, przede wszystkim z Kazachstanu" - wyjaśnia "Wriemia Nowostiej".
Dziennik przypomina, że "o budowie rurociągu naftowego Odessa- Brody-Płock-Gdańsk z ominięciem Rosji mówi się od 2000 roku". "Na wszystkich polsko-ukraińskich spotkaniach nazywano go głównym strategicznym projektem w dwustronnych stosunkach, jednak wszystkie dotychczasowe negocjacje kończyły się przelewaniem z pustego w próżne" - pisze "Wriemia Nowostiej".
Gazeta wskazuje, że Warszawa i Kijów wzajemnie obarczają się winą za to, iż projekt ten nie ruszył z martwego punktu.
Zdaniem "Wriemia Nowostiej", Warszawę najbardziej irytuje to, że czynny już ukraiński odcinek tej magistrali wykorzystywany jest do eksportu rosyjskiej ropy. "Dlatego powstał pomysł, by kupować surowiec w Kazachstanie i Azerbejdżanie" - tłumaczy dziennik.
"Wriemia Nowostiej" odnotowuje, że dążąc do dywersyfikacji dostaw ropy, Lech Kaczyński zapowiedział zwołanie w maju szczytu energetycznego z udziałem prezydentów Polski, Ukrainy, Kazachstanu, Azerbejdżanu i Gruzji. Według gazety, pomysł ten nie jest nowy.
"W czerwcu 2006 roku na tle popularnego tematu +bezpieczeństwo energetyczne i szantaż Rosji+ prezydent Polski gotowy był zorganizować nieformalne spotkanie z prezydentami Ukrainy, Azerbejdżanu i Kazachstanu. Natychmiast nazwano je polskim +antyszczytem+, co było aluzją do spotkania liderów G-8 w Petersburgu" - przypomina "Wriemia Nowostiej".
"Jednak prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew został wtedy zaproszony do Petersburga i w konfrontacji uczestniczyć nie chciał. Tym razem Kaczyński zamierza namówić i jego, i prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa" - konstatuje dziennik, zapowiadając, że z Astany polski prezydent uda się do Baku.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ jo/ kan/ jra/