Podstawowe problemy polskiego szkolnictwa zawodowego to spadek jego prestiżu oraz słaba konkurencyjność w stosunku do systemu niemieckiego. W naprawę tej sytuacji powinni włączyć się przedsiębiorcy - uważa wicewojewoda dolnośląska Ilona Antoniszyn-Klik.
W czwartek we Wrocławiu odbyła się ogólnopolska konferencja o polsko-niemieckiej współpracy w zakresie szkolnictwa. W spotkaniu, które zorganizował Dolnośląski Urząd Wojewódzki, wzięli udział przedstawiciele urzędów marszałkowskich, ministerstwa edukacji oraz kuratoriów.
Zdaniem wicewojewody dolnośląskiej Ilony Antoniszyn-Klik, polskie szkolnictwo zawodowe boryka się z problemami, które po otwarciu przez Niemcy rynku pracy nabierają nowego znaczenia. "Nie chcemy bezkrytycznie wysyłać młodzieży do szkół zawodowych, na praktyki, a późnej za granicę do pracy z myślą, że tam zostanie. Chcemy, aby młodzi ludzie znajdowali miejsca pracy w Polsce; bądź po okresie pobytu za granicą wracali, ponieważ w kraju będą dobre warunki pracy i perspektywy rozwoju" - mówiła wicewojewoda.
Uczestnicy konferencji zastanawiali się m.in. nad polem współpracy z Niemcami w zakresie szkolnictwa zawodowego. "Taka współpraca powinna być zawsze oceniana wraz z oceną naszego systemu kształcenia"- podkreśliła Antoniszyn-Klik.
Zdaniem wicewojewody problem polskiego szkolnictwa zawodowego polega przede wszystkim na tym, że jego prestiż w ostatnich latach obniżył się kosztem szkolnictwa wyższego. "Nie jesteśmy wystarczająco konkurencyjni w stosunku do szkolnictwa niemieckiego. Podniesienie zaś tej konkurencyjności powinno przede wszystkim opierać się na zbliżeniu szkół zawodowych i firm, które będą zatrudniać absolwentów" - tłumaczyła wicewojewoda.
Według Antoniszyn-Klik współpraca szkół zawodowych i firm może zaowocować tym, że przedsiębiorcy będą uczestniczyć w przygotowaniu nowoczesnych programów edukacyjnych. "Uczeń będzie mógł stykać się z nowoczesnymi technologiami i mieć perspektywę pracy w firmie współpracującej ze szkołą. Przedsiębiorca zaś będzie miał pewność, że dostanie pracownika już przygotowanego do pracy w jego firmie" - przekonywała wicewojewoda.
Według szacunków Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego w pierwszym roku po otwarciu rynku pracy do Niemiec z regionu może wyjechać od 20 do 50 tys. pracowników. (PAP)
pdo/ ls/
