Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wrocław: Prawie 650 tys. kibiców odwiedziło Strefę Kibica

0
Podziel się:

Prawie 650 tys. osób odwiedziło Strefę Kibica na wrocławskim Rynku w trakcie
Euro 2012. To o połowę więcej niż szacowało miasto. Najwięcej kibiców odwiedzało strefę, gdy grała
polska reprezentacja. Przed meczem Polska-Czechy trzeba ją było nawet powiększyć.

Prawie 650 tys. osób odwiedziło Strefę Kibica na wrocławskim Rynku w trakcie Euro 2012. To o połowę więcej niż szacowało miasto. Najwięcej kibiców odwiedzało strefę, gdy grała polska reprezentacja. Przed meczem Polska-Czechy trzeba ją było nawet powiększyć.

Jak poinformował PAP w poniedziałek rzecznik prasowy Urzędu Miasta we Wrocławiu Paweł Czuma, główną Strefę Kibica odwiedziło prawie 650 tys. osób; początkowo jednorazowo mogło do niej wejść 30 tys. osób. Już w trakcie turnieju została powiększona, bo na mecze polskiej drużyny przychodził komplet widzów. Najwięcej, bo ponad 40 tys. kibiców, przyszło na mecz Polska-Czechy. Później już tego rekordu frekwencyjnego nie udało się powtórzyć. Strefa zapełniła się ponownie w trakcie meczu finałowego Hiszpania-Włochy. Na czterech telebimach spotkanie obejrzało 20 tys. kibiców.

"Gdy przystępowaliśmy do projektowania strefy, to założyliśmy, że przyjdzie do niej od 300 do 500 tys. widzów. Przy czym te 500 tys. to była taka bardzo optymistyczna prognoza. Tymczasem strefę odwiedziło prawie 650 tys. osób. To bardzo dobry wynik, który potwierdza, że lokalizacja strefy w centrum była dobrym pomysłem" - powiedział Czuma.

Dodał, że strefa powstała na Rynku, choć było sporo wątpliwości i kontrowersji w związku z taką decyzją. "Takie usytuowanie strefy najbardziej przypadło do gustu kibicom, zwłaszcza zagranicznym, którzy nie mieli problemów z dotarciem do niej na piechotę z Dworca Głównego PKP czy parkingów" - powiedział rzecznik. Strefa była też bardzo dobrze skomunikowana ze Stadionem Miejskim.

Z kolei wrocławianie - przynajmniej początkowo - byli niezadowoleni z płotów i bramek, jakie zostały ustawione w zabytkowej i najbardziej reprezentacyjnej części miasta w związku z budową strefy. Najwięcej kontrowersji wzbudziły przenośne toalety ustawione wzdłuż zabytkowego Ratusza. Po protestach mieszańców zostały przeniesione w inne miejsce. Niektórzy restauratorzy i właściciele sklepów obawiali się, że strefa pozbawi ich dochodów. Ostatecznie tylko trzech restauratorów wystąpiło do miasta z prośbą o obniżenie czynszu, bowiem Euro pozbawiło ich zarobku.

"Rynek ma w sobie magnetyczną moc i było dla nas jasne, że gdzie byśmy tej strefy nie zrobili, to i tak kibice trafią na Rynek, bo tak jest we Wrocławiu, że tutaj się koncentruje życie towarzyskie, imprezowe" - powiedział Czuma.

I faktycznie w trakcie Euro w dniach meczowych kibice przyjeżdżali do strefy bardzo wcześnie i zaczynali świętowanie. Zwłaszcza kibice z Czech wprowadzali we Wrocławiu atmosferę fiesty. Najczęściej przyjeżdżali specjalnymi pociągami i już od dworca dawali znać, że są (jeszcze na peronach wykrzykiwali: "Czesi już są"), potem idąc ulicami do Rynku śpiewali m.in. "kto nie skacze neni Czech". Nasi południowi sąsiedzi pozostawali w strefie i jej okolicach do późnych godzin popołudniowych, na Stadion Miejski, gdzie grała ich reprezentacja, przenosili się na krótko przed rozpoczęciem spotkania.

Z kolei rosyjscy kibice, którzy odwiedzili Wrocław podczas rozpoczynającego Euro we Wrocławiu meczu Rosja-Czechy, byli w mieście znaczenie mniej widoczni. Rosjanie przyjechali do miasta z całymi rodzinami i zachowywali się mniej entuzjastycznie od Czechow czy Polaków. Jednak - jak powiedział Czuma - do dzisiaj krążą opowieści o tym z jaką fantazją potrafią się bawić Rosjanie i jak duże napiwki zostawiali w lokalach gastronomicznych, w których biesiadowanie często kończyli następnego dnia.

W trakcie jednej z imprez rosyjscy kibice pobili się, doszło do zniszczeń. Właściciel restauracji nie złożył skargi, bo straty zostały pokryte przez krewkich Rosjan. Z kolei inny Rosjanin podczas meczu rzucił racę na płytę stadionu. Podczas próby zatrzymania doszło do awantury między kibicami rosyjskimi a stewardami ze stadionu. Ostatecznie prokuratura na podstawie stadionowego monitoringu wydała zgodę na upublicznienie wizerunków najbardziej agresywnych kibiców rosyjskich. Do tej pory udało się zatrzymać dwóch z sześciu poszukiwanych.

Natomiast po meczu Polska-Czechy kilku polskich kibiców wszczęło awanturę między sobą, która po interwencji policji skoncentrowała się na funkcjonariuszach. Kilku najbardziej agresywnych mężczyzn obrzuciło policjantów butelkami.

Podsumowując organizację turnieju szef Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Dariusz Biel podkreślił, że pomimo kilku drobnych incydentów impreza przebiegała bardzo bezpiecznie. "To nie tylko opinia policji, ale również mieszkańców i gości, którzy przyjechali do Wrocławia" - powiedział Biel.

Zdaniem wojewody dolnośląskiego Aleksandra Marka Skorupy olbrzymią korzyścią są inwestycje infrastrukturalne. "Dzięki organizacji Euro na Dolny Śląsk wpłynęło blisko 5 mld rządowych pieniędzy. Powstała Autostradowa Obwodnica Wrocławia, został zmodernizowany Dworzec Główny PKP i powstał nowy terminal lotniska. Symbolem miasta zaś stał się Stadion Miejski, gdzie dalej będziemy przeżywać piłkarskie emocje związane z udziałem Śląska Wrocław w europejskich pucharach" - powiedział wojewoda.

Pytani przez PAP mieszkańcy, co ich najbardziej zaskoczyło podczas Euro, niemal zgodnie twierdzili, że gościnność Polaków, miła atmosfera oraz fiesta jaka panowała na ulicach polskich miast. "Polskiego kibola, zaciętego, agresywnego i wojującego z kibicami innych drużyn nie było widać. Byli za to radośni, zadowoleni ludzie" - powiedziała PAP wrocławianka, która na co dzień nie interesuje się piłką nożną, ale w trakcie Euro dała się porwać entuzjastycznej atmosferze.

"Pokazaliśmy się od jak najlepszej strony. Okazało się, że jesteśmy gościnni, mamy dobre jedzenie, a nasze piwo nie ustępuje czeskiemu" - podkreślił Czuma.

Zaznaczył, że dla Wrocławia Euro to przede wszystkim gigantyczna promocja, na którą miasta nie byłoby stać. Materiały z Wrocławia trafiły do ponad 100 krajów świata. "Ponadto mamy nieprawdopodobne doświadczenie w organizacji wielkich, światowych imprez. To z kolei powoduje, że jesteśmy odważniejsi w podejmowaniu innych wielkich wyzwań. A kolejne imprezy przed nami. W 2016 roku Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury. Rok później odbędą się World Games, mistrzostwa sportów nieolimpijskich, na które przyjedzie samych sportowców ponad 4 tys." - powiedział Czuma.

Według rzecznika Wrocław ma kompetencje, aby takie imprezy organizować. "Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc będziemy chcieli organizować jak najwięcej takich wydarzeń" - podkreślił Czuma. (PAP)

umw/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)