Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wrocław: Rotfeld, Olechowski i rosyjscy dyplomaci o doświadczeniach obu krajów

0
Podziel się:

Stosunki polsko-rosyjskie dojrzały już do tego, aby o naszych sprawach
rozmawiać normalnie bez patosu i filozofowania - mówił w piątek prof. Adam Daniel Rotfeld podczas I
Polsko-Rosyjskiego Kongresu Mediów we Wrocławiu.

Stosunki polsko-rosyjskie dojrzały już do tego, aby o naszych sprawach rozmawiać normalnie bez patosu i filozofowania - mówił w piątek prof. Adam Daniel Rotfeld podczas I Polsko-Rosyjskiego Kongresu Mediów we Wrocławiu.

Prof. Rotfeld, b. minister spraw zagranicznych RP, współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych wziął udział w panelu pt. "Polityka zagraniczna a modernizacja państwa - 20 lat doświadczeń Polski i Rosji". Powiedział, że trzeba zastanowić się, jak było, rozmawiać, a nie przemawiać do siebie. "My wciąż przemawiamy do siebie z trybuny" - mówił Rotfeld. Zaapelował do uczestników, by następne spotkanie odbyło się w mniejszej sali, przy stole, gdzie zasiądą wszyscy uczestnicy i będą rozmawiać, wymieniać się poglądami.

Rotfeld ocenił, że wbrew powszechnej opinii stosunki polsko-rosyjskie nie są złe. "W 1000-letniej historii naszych krajów te ostatnie 20 lat to były najlepsze lata między naszymi krajami. Nie było żadnych wojen, konfliktów" - mówił Rotfeld.

Ponadto - według profesora - gospodarka wreszcie oderwała się od polityki. "Gospodarka toczy się autonomicznie" - powiedział.

"Jeśli jest tak dobrze, to czemu mamy poczucie, że jest tak źle. Skąd takie myślenie?" - pytał b. minister SZ i od razu wyjaśnił, że na odbiór rzeczywistości ogromny wpływ mają media, które najczęściej nagłaśniają konflikty, a rzadko mówią o dobrych stronach naszych relacji.

Na zakończenie Rotfeld zaapelował, aby "uznać wzajemną podmiotowość i szacunek".

Z kolei Andrzej Olechowski, b. minister spraw zagranicznych RP przyznał, że jest poruszony spotkaniem, które wydaje się bardzo ważne - tak jak dialog polsko-rosyjski.

Wspominając ostatnie 20-lecie Olechowski powiedział, że najważniejsze w przypadku Polski było wytyczenie celów. "Jak rzadko Polacy okazali się bardzo konsekwentni. To nie jest nasza cecha narodowa, ale wtedy tacy byliśmy. Często się uważa, że myśmy poszli na Zachód przypadkowo. To nie prawda, to było świadoma decyzja, poprzedzona wieloma dyskusjami" - mówił Olechowski.

Dodał, że potrzeba zapewnienia sobie bezpieczeństwa była wśród Polaków silna i dlatego podjęliśmy starania o przystąpienie do NATO i UE. "Wtedy to nie były wybory takie oczywiste" - mówił.

Według Olechowskiego oprócz wielkiej determinacji Polaków, potrzeby bezpieczeństwa, chęci przyłączenia się do NATO i UE - Polska "w sposób wyraźny była zapraszana do uczestnictwa w tych strukturach".

"Każdy dyplomata, który przyjeżdżał do Polski podkreślał, że chcą i oczekują nas. Były więc z naszej strony: poczucie potrzeby, konsensus opinii społecznej i było zaproszenie" - mówił Olechowski.

B. minister dodał, że gdyby podzielić kraje europejskie na "grupę brukselską", te, które idą do UE i "grupę moskiewską" oraz te, które przyjmują inny model - to jego zdaniem widać, że "grupa brukselska" podjęła słuszną decyzję. "To widać dzisiaj bardzo, m.in. polski system polityczny uległ modernizacji" - mówił Olechowski.

Podkreślił, że Polacy od początku mówili, że przystępując do UE poszerzamy współpracę, nie uciekamy od sąsiadów. "Tak długo jak wschodni Europejczycy nie dołączą do pozostałych, sprawy w Europie pozostaną niezakończone. Tak długo jak jesteśmy podzieleni, istnieje szansa konfliktu. Tak długo jak wschodni sąsiedzi nie są włączeni do struktur, nie współpracują z Europą, tak długo Polska spać spokojnie nie może. (...) Konflikt jest realny" - mówił Olechowski. Aby to zmienić, Rosja musi, podobnie jak Polacy, przyspieszyć z modernizacją kraju, musi też sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zachodnie instytucje będą dla niej dobre, odpowiednie. Zdaniem Olechowskiego, odpowiedzi na to pytanie Rosjanie muszą udzielić sobie sami.

"Ale drugą rzecz możemy zrobić my. Dzisiaj wschodni Europejczycy nie słyszą zaproszenia, nie słyszą, że ktoś na nich czeka. Musimy ich zaprosić, powiedzieć, że nam zależy, żeby byli z nami, żeby współpracowali. To jest zadanie dla Polaków i Niemców przede wszystkim, bo jesteśmy najbliższymi sąsiadami. Dla dalszych sąsiadów, np. Portugalczyków, Hiszpanów, jesteśmy wiarygodni, gdy występujemy razem, bo wtedy oni wiedzą, że to jest stanowisko wyważone i mądre" - mówił Olechowski.

Z kolei według Leonida Draczewskiego, b. nadzwyczajnego i pełnomocnego Ambasadora FR w Polsce, musimy mówić o tym co nas łączy, co mamy wspólne i co nas dzieli. "Powinniśmy mówić, że jesteśmy do siebie podobni, mamy podobne zainteresowania, wyrośliśmy w podobnym klimacie. Musimy też rozumieć różnice" - mówił Draczewski.

Zauważył, że w Polsce demokracja rozwijała się dzięki samorządom miejskim. "W Rosji nigdy takiej samorządności nie było. (...) Trzeba się odnosić do siebie z tolerancją i cierpliwością" - mówił Draczewski. Dodał, że ważną rolę w stosunkach polsko-rosyjskich odgrywają media, które jeśli zechcą nas wzajemnie odpowiednio lub neutralnie przedstawić, to "będzie bardzo dobrze".

Natomiast Aleksandr Aleksiejew, nadzwyczajny i pełnomocny ambasador FR w Polsce wyraźnie podkreślił, że Polska przez rosyjską politykę zagraniczną postrzegana jest jako państwo, z którym wiąże nas wiele spraw. "Mamy cały szereg wspólnych problemów i zagrożeń" - mówił ambasador.

Dodał, że w ostatnich 20 latach oba kraje odbyły podobną drogę, ale efekty w wielu kwestiach są różne. Według niego trzeba rozmawiać, ale "spokojnie i bez mądrzenia się".

Natomiast w sferze gospodarczej dla Rosjan może być interesujące polskie doświadczenie w małej i średniej przedsiębiorczości.

Zdaniem ambasadora do "wielkich klap" można zaliczyć wymianę młodzieży. "W ciągu ostatnich 20 lat nie wszystko poszło dobrze między naszymi krajami. Wielką klapą była wymiana młodzieży. I to trzeba nadrobić. Niech młodzi Polscy przyjeżdżają do Rosji i odwrotnie. Niech wyrabiają sobie ogląd na to, co dzieje się w naszych krajach. Niech wiedzą, że nie dzieje się nic, co mogłoby zaszkodzić naszym stosunkom" - mówił Aleksiejew.

Kończąc dodał, że polscy przyjaciele powinni wiedzieć, że w Rosji spotkają się z zainteresowaniem. "Myślę, że w Polsce jest podobnie" - mówił ambasador. (PAP)

umw/ pdo/ joko/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)