Przed wrocławskim sądem rozpoczął się w piątek proces kobiety i małżeństwa oskarżonych o handel ludźmi. Małżeństwo M. miało sprzedać nowo narodzonego synka Roksanie K. za 13 tys. zł. Oskarżonym grozi kara co najmniej 3 lat więzienia.
Przed rozpoczęciem procesu w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu przewodnicząca składu sędziowskiego Beata Kinstler, na wniosek prokuratury, utajniła proces ze względu na dobro rocznego Oliwiera, który przebywa w domu dziecka.
Z aktu oskarżenia wynika, że małżeństwo Robert i Małgorzata M., którzy mają już troje dzieci, postanowili kolejne dziecko sprzedać. Dlatego kobieta, "będąc w ciąży, uzgodniła z Roksaną K., że ta pokryje koszty związane z przebiegiem ciąży i porodem, jej utrzymaniem, udzielanej jej w tym czasie pomocy medycznej w kwocie nie mniejszej niż 8 tys. zł" - wynika z aktu oskarżenia.
Ponadto Roksana K. miała przekazać ciężarnej swój dowód osobisty i dokumenty poświadczające ubezpieczenie zdrowotne, którymi M. miała posługiwać się podczas wizyt lekarskich i porodu.
Później, po urodzeniu dziecka, przekazała chłopca Roksanie K. w zamian za 5,5 tys. zł. Ostatecznie sprawa wyszła na jaw po 10 dni. Wtedy też chłopiec został odebrany Roksanie K. i umieszczony w domu dziecka. Za handel ludźmi grozi kara więzienia nie krótsza niż 3 lata.
Roksana K. w rozmowie z dziennikarzami mówiła w piątek, że nadal chciałaby zajmować się chłopcem.(PAP)
umw/ itm/