Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory w Bułgarii. Lider żąda unieważnienia wyników

0
Podziel się:

Sytuacje, w których stosunek sił w parlamencie wyglądał na patowy, zdarzały się już w Bułgarii.

Wybory w Bułgarii. Lider żąda unieważnienia wyników
(PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI)

Centroprawicowa partia GERB będzie domagać się unieważnienia niedzielnych wyborów parlamentarnych w Bułgarii - zapowiedział jej lider, były premier Bojko Borysow. GERB wygrał wybory, lecz nie ma większości pozwalającej na samodzielne rządy.

W pierwszym wystąpieniu po przedterminowych wyborach Borysow powiedział, że GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) zaskarży wyniki do Trybunału Konstytucyjnego. Jako powód podał naruszenie w sobotę ciszy wyborczej po nagłośnieniu afery z 350 tysiącami dodatkowych kart do głosowania, która według Borysowa pozbawiła jego partię 5-6 proc. głosów.

Borysow zapowiedział też, że jeśli wyznaczony przez prezydenta termin ukonstytuowania się parlamentu wypadnie przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, GERB - który w parlamencie znalazł się w izolacji - przyjmie misję tworzenia rządu i zaproponuje mniejszościowy gabinet ekspertów. Były premier przyznał, że zdaje sobie sprawę, iż ten rząd nie przejdzie w nowym Zgromadzeniu Narodowym.

Podkreślił, że jego zastępca we władzach partii, były wicepremier i szef MSW Cwetan Cwetanow, nie wejdzie w skład projektowanego gabinetu. Sam Cwetanow deklarował, że zrezygnuje z immunitetu poselskiego w związku z zarzutami, które stawia mu prokuratura. Chodzi o nielegalne podsłuchy, jakie prowadziło MSW pod jego kierownictwem.

Zdaniem Borysowa nowe wybory można zorganizować w ciągu najwyżej półtora miesiąca. _ - Będzie to lepsze rozwiązanie niż pozbawiona zasad politycznych koalicja, która może najwyżej pogrążyć kraj w kryzysie _ - podkreślił.

Nielegalne karty do głosowania znaleziono w drukarni pod Sofią, a prokuratura oceniła, że mogły one posłużyć do fałszerstw wyborczych. Borysow i Cwetanow przysięgali, że GERB nie miał ze sprawą nic wspólnego, chociaż właściciel drukarni jest stołecznym radnym tej partii. Szef naczelnej prokuratury Sotir Cacarow zapewnił, że nie ma ona podstaw do kwestionowania wyników wyborczych.

GERB zdobył w wyborach 96 miejsc w 240-osobowym parlamencie. Na drugim miejscu jest lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii z 84 miejscami, trzeci jest turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) z 36 miejscami oraz nacjonalistyczna Ataka z 23 mandatami.

Te trzy siły deklarują gotowość powołania gabinetu ekspertów bez udziału GERB. Ponadpartyjny gabinet programowy to propozycja lewicy, która jeszcze przed wyborami wyznaczyła na jego szefa byłego ministra finansów w latach 2005-2009 Płamena Oreszarskiego. Nie jest on członkiem Bułgarskiej Partii Socjalistycznej, która przewodzi lewicy, a w latach 90. należał do centroprawicowego Związku Sił Demokratycznych.

Od niedzieli lider Ataki Wolen Siderow kilkakrotnie wykluczał poparcie dla GERB-u w nowym parlamencie. W czwartek wykluczył też udział w koalicji, lecz wyraził gotowość poparcia rządu ekspertów, o ile jego program będzie miał punkty zbieżne z programem jego partii.

Współpracę z GERB-em i koalicję z Ataką odrzuca DPS, wyrażając gotowość do prowadzenia rozmów z lewicą. W czwartek wiceprzewodniczący DPS Christo Biserow powiedział: _ W tym parlamencie nie może być gabinetu koalicyjnego, możliwy jest gabinet programowy, złożony z ekspertów, w którym żadna partia nie będzie miała partyjnych przedstawicieli. Negocjacje będzie prowadził Oreszarski _. Prasa bułgarska twierdzi, że negocjacje między trzema siłami są w toku.

Sytuacje, w których stosunek sił w parlamencie wyglądał na patowy, zdarzały się już w Bułgarii. W 2005 r., kiedy również nie było zdecydowanego zwycięzcy ani dwóch sił mających razem większość, po trwających prawie miesiąc negocjacjach powołano trójstronną koalicję, która przetrwała 4 lata. Powołany w 2009 roku rząd Borysowa, który w lutym podał się do dymisji pod naciskiem ulicznych protestów, był mniejszościowy i korzystał z poparcia Ataki lub niezrzeszonych posłów.

Czytaj więcej o sytuacji w Bułgarii w Money.pl
Co dziesiąty wyborca chce sprzedać głos W wyborach prezydenckich i przeprowadzonych jednocześnie z nimi samorządowych w październiku 2011 roku 9,5 procent obywateli przyznało się, że sprzedało głos.
Podsłuchy zdecydują o wynikach wyborów Szanse dwóch głównych partii politycznych na trzy dni przed niedzielnymi przedterminowymi wyborami parlamentarnymi są prawie wyrównane.
Afera podsłuchowa w Bułgarii. Prezydent... Bułgarska prokuratura wszczęła pięć dochodzeń, w tym przeciw obecnemu szefowi wydziału technicznego MSW, w sprawie nielegalnych podsłuchów.
wybory
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)