Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory w Chile: po 20 latach prawica zastąpi u wladzy centrolewicę

0
Podziel się:

Po 20 latach rządów centrolewicy, Chile, jedyny kraj Ameryki
Łacińskiej, w którym liczba ludności żyjącej w "strefie ubóstwa" zmalała w tym czasie prawie
trzykrotnie - z 45 do 13 proc. - niemal z pewnością wybierze wkrótce prawicowego prezydenta głosami
pomnożonej klasy średniej.

Po 20 latach rządów centrolewicy, Chile, jedyny kraj Ameryki Łacińskiej, w którym liczba ludności żyjącej w "strefie ubóstwa" zmalała w tym czasie prawie trzykrotnie - z 45 do 13 proc. - niemal z pewnością wybierze wkrótce prawicowego prezydenta głosami pomnożonej klasy średniej.

W niedzielę w Chile odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Chociaż według sondaży konieczna będzie tura druga - 17 stycznia, to wszystko wskazuje na to, że wybory wygra kandydat prawicy, 60-letni błyskotliwy biznesmen-miliarder Sebastian Pinera. Po świetnie przeprowadzonej telewizyjnej kampanii wyborczej, której animatorzy wzorowali się na kampanii Baracka Obamy, ma znaczną przewagę na kontrkandydatami.

Chile jest dziś jednym z nielicznych krajów Ameryki Łacińskiej mających liczną klasę średnią: stanowi ona ponad połowę społeczeństwa, podczas gdy w okresie dyktatury wojskowej (1973-90) nastąpiła skrajna jej pauperyzacja i rozwarstwienie majątkowe.

Pinera w pierwszej turze wyborów może uzyskać, według sondaży, ponad 44 proc. głosów, podczas gdy kandydat z ramienia rządzącej koalicji Porozumienie Partii Demokratycznych (CPD), 67-letni Eduardo Frei Ruiz-Tagle - 31 proc.

Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 17 stycznia. Sondaże zapowiadają, że Pinera uzyska w niej 43 proc. głosów, a Frei - 37 proc.

W pierwszej turze trzecie miejsce uzyska, według sondaży, były polityk radzącej koalicji Marco Enriquez-Ominami z wynikiem 19 procent. Czwarte - przedstawiciel radykalnej lewicy, Jorge Arrate, na którego może głosować 5 proc wyborców.

Obecna prezydent, socjalistka Michelle Bachelet, pierwsza kobieta w Ameryce Łacińskiej wybrana (w 2006 roku) na stanowisko szefa państwa z łatwością pokonałaby Pinerę. Uczyniła to już bez trudu: rywalizował z nią w poprzednich wyborach. W sondażach na kilka dni przed niedzielnym głosowaniem osiągnęła wynik bez precedensu: pod koniec sprawowania mandatu ma 80-procentową akceptację ze strony wyborców.

Nie możę jednak kandydować, bowiem konstytucja Chile nie pozwala na sprawowanie dwóch mandatów prezydenckich pod rząd.

Pani Bachelet zawdzięcza wzrastające poparcie dla swej prezydentury wynikom polityki antykryzysowej. Wykorzystując dużą nadwyżkę budżetową zakumulowaną w okresie prosperity gospodarczej w trzech pierwszych latach prezydentury znalazła wystarczające środki na dodatki płacowe dla najniżej zarabiających, dodatki do najniższych rent i emerytur, budowę mieszkań socjalnych o dobrym standardzie dla bezdomnych, podwyżkę stypendiów dla młodzieży.

Dzięki nagromadzonym rezerwom, które pozwoliły na podtrzymanie popytu na rynku wewnętrznym, Chile jako jeden z pierwszych krajów Ameryki Łacińskiej wychodzi obecnie z kryzysu.

Utworzone w 1980 roku, na 10 lat przed końcem dyktatury generała Augusto Pinocheta, Porozumienie Partii Demokratycznych, które grupuje socjalistów, socjaldemokratów i chadeków, czyli umiarkowaną lewicę i siły centrowe, "wypaliło się" i przeżywa kryzys po dwóch dekadach skutecznych rządów.

Dyrektor urzędu prezydenckiego, minister Jose Antonio Viera-Gallo przyznał, iż rząd pani Bachelet w jednej ważnej dziedzinie odniósł porażkę. Porozumienie Partii Demokratycznych z powodzeniem pokierowało procesem łagodnej transformacji od dyktatury Pinocheta do demokracji, nie zdołało jednak przeprowadzić w Kongresie istotnych reform politycznych: ustaw o partiach politycznych, parytecie kobiet i - najważniejszych - o kontroli wydatków na kampanie wyborcze i zmianie systemu wyborczego.

W przeprowadzeniu reform CPD przeszkodziła silna prawicowa opozycja i dezercje kilku parlamentarzystów z Porozumienia.

Znany chilijski analityk polityczny, Raul Sohr, przedstawił taką zwięzłą analizę procesu, jaki dokonał się w ciągu 20 lat demokracji w społeczeństwie Chile: "Zmiany społeczno-ekonomiczne doprowadziły do +zburżuazyjnienia+ społeczeństwa i jego dość powszechnej demobilizacji politycznej, co zawsze sprzyja kręgom najbardziej konserwatywnym".

Korzystna będzie również dla konserwatystów możliwa do przewidzenia niska frekwencja wyborcza. W Chile udział w wyborach nie jest obowiązkowy, jak na przykład w Urugwaju.

Nieco senna chilijska kampania wyborcza nagle nabrała wigoru, gdy sędzia Alejandro Madrid prowadzący od pięciu lat żmudne dochodzenie w sprawie sześciu osób podejrzanych o udział w mordzie politycznym, ogłosił na kilka dni przed wyborami jego wyniki. Ofiarą był zgładzony w 1982 r., dziewiątym roku dyktatury Pinocheta, były prezydent (1964-70) Chile, chrześcijański demokrata Eduardo Frei Montalva. Chodzi o ojca Eduardo Freia Ruiza-Tagle, szefa państwa w latach 1994-2000 i obecnego kandydata centrolewicy na prezydenta.

Sędzia Madrid ustalił, że Frei-ojciec, przywódca rodzącej się wówczas półlegalnej demokratycznej opozycji antypinochetowskiej, który odważył się zażądać od dyktatora, aby dobrowolnie ustąpił, zmarł w szpitalu wkrótce po banalnej operacji przepukliny. Został otruty. W zabójstwie brało bezpośrednio udział kilka osób, w tym lekarze. Trzykrotnie, jak wykazało badanie szczątków zamordowanego, wstrzyknęli dożylnie rekonwalescentowi substancje toksyczne (tal i gaz musztardowy), które wywołały sepsę.

Wielka część chilijskiej opinii publicznej oczekuje, że sędzia Madrid wskaże również tych, którzy zlecili zabójstwo byłego prezydenta. Chilijczycy sądzą, że był to sam generał Pinochet i dowódcy wojskowi, którzy uruchomili w Chile produkcję broni chemicznej i bateriologicznej.

Po ogłoszeniu ostatecznych wyników dochodzenia, sondaże Freia-syna poszły w górę. Pinera, który odbył właśnie spotkanie z emerytowanymi oficerami - byłymi podwładnym Pinocheta, zareagował krytyką obozu rządowego. "Po co otwierać na nowo w czasie kampanii wyborczej rany w sercu narodu" - powiedział. Określił to jako nieuczciwy manewr wyborczy.

Mirosław Ikonowicz(PAP)

ik/ ro/

5279217 5278534 5284870

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)