Trzech górników najprawdopodobniej zginęło w wybuchu metanu w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu Zdroju; liczba rannych nie jest na razie znana.
Większość z 31 osób, które były w zagrożonym rejonie jest już na powierzchni; na dole pozostaje kilku górników - podają przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia.
Wcześniej rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska powiedziała PAP, że do wypadku doszło ok. 900 metrów pod ziemią.
Rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Katarzyna Jabłońska- Bajer powiedziała PAP, że w zagrożonym rejonie było 31 osób; większość z nich zostało już wycofanych na powierzchnię. Zlokalizowano też wszystkich pozostałych. Jest to - jak powiedziała rzeczniczka - kilka osób. Trwa akcja ratownicza.
Górnicy, którzy zostali poszkodowani mają mniej lub bardziej rozległe poparzenia. "Nie można w tej chwili podać dokładnej liczby poszkodowanych. Sześć osób przewieziono do szpitala" - powiedziała rzeczniczka JSW.
Do wypadku doszło przed godz. 23. w środę. Górnicy pracowali przy jednej ze ścian wydobywczych, która w chwili wybuchu nie była eksploatowana. Prowadzili prace remontowo-konserwacyjne przenośnika. (PAP)
kon/ mp/