Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyrok w sprawie agencji towarzyskiej na Podhalu

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wydał wyroki skazujące w procesie o handel
ludźmi i ułatwianie prostytucji w słynnej na Podhalu agencji towarzyskiej "Bahama Klub GO-GO" w
Białym Dunajcu, prowadzonej przez braci Jana, Józefa i Tadeusza G. - poinformowano w piątek PAP w
sądzie.

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wydał wyroki skazujące w procesie o handel ludźmi i ułatwianie prostytucji w słynnej na Podhalu agencji towarzyskiej "Bahama Klub GO-GO" w Białym Dunajcu, prowadzonej przez braci Jana, Józefa i Tadeusza G. - poinformowano w piątek PAP w sądzie.

Jan i Józef G. skazani zostali na kary łączne po 5 lat więzienia. Tadeusz G., którego sąd uznał dodatkowo winnym nielegalnego posiadania broni, otrzymał karę 5 lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Dodatkowo wszyscy będą musieli zapłacić po 60 tys. zł grzywny i ponieść koszty i opłaty sądowe.

"Sąd uznał winę oskarżonych w zakresie głównych zarzutów dotyczących handlu ludźmi i czerpania korzyści z ułatwiania kobietom uprawiania prostytucji, dokonując pewnych modyfikacji w treści zarzutów. Uniewinnił oskarżonych od zarzutu udziału w pobiciu jednej z kobiet" - powiedział PAP w piątek przewodniczący wydziału karnego SO sędzia Jerzy Błażowski.

Sąd uznał, że bracia dopuścili się handlu ludźmi, przyjmując do pracy w prowadzonej przez siebie agencji dwie Ukrainki, w celu wykorzystania ich prostytucji do osiągnięcia korzyści majątkowych, i zapłacili za nie dwóm obywatelom Ukrainy tysiąc dolarów.

Uznał także za udowodnione, że oskarżeni bracia ułatwiali kilku kobietom uprawianie prostytucji i uczynili sobie z tego stałe źródło dochodu. Polegało to na tym, ze udostępniali kobietom pokoje i pobierali od nich każdorazowo kwoty od 50 do 100 zł, stanowiące połowę ceny, jaką uzyskiwały za usługi seksualne od klientów.

Wszyscy trzej bracia uznani zostali także za winnych tego, że groźbami pobicia i przemocą doprowadzili jedną z Ukrainek do uprawiania niezaakceptowanych przez nią form prostytucji. Ponadto - że w celu osiągnięcia zysku ułatwili dwójce Ukraińców pobieranie haraczu od Ukrainki w wysokości po 100 dolarów za każdy miesiąc jej pracy w agencji.

Sąd jednak nie znalazł dowodów, by bracia wzięli udział w pobiciu jednej z prostytutek przez brutalnych klientów z Warszawy, oskarżających kobietę o kradzież cennej złotej bransolety. Od tego zarzutu bracia G. zostali uniewinnieni.

Wyrok jest nieprawomocny. Sąd zaliczył oskarżonym w poczet grzywien okres ich pozostawania w areszcie. W końcowej fazie procesu bracia zostali zwolnieni z aresztu po wpłaceniu kilkudziesięciu tysięcy poręczenia majątkowego.

Przed sądem bracia nie przyznali się do winy. Wszyscy trzej skorzystali z prawa do odmowy wyjaśnień, częściowo odpowiadali tylko na pytania sądu. Na pierwszej rozprawie sąd odczytał ich wyjaśnienia ze śledztwa. Jak zgodnie twierdzili, "zostali pomówieni przez jedną z lokatorek prowadzonego przez siebie pensjonatu", sprawczynię kradzieży, której uratowali życie. Mówili także, że "lokatorki" swojego pensjonatu traktowali dobrze, a agencję zamknęli "po śmierci Ojca Świętego w 2005 roku przez wzgląd na szacunek dla niego". Ponadto jeden z nich tłumaczył, że "dziewczyny traktował jak siostry, których nigdy nie miał". (PAP) hp/ malk/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)