(dochodzi informacja o zakończeniu wokandy i jej przebiegu oraz wypowiedź prezydenta Gorzowa)
3.11.Gorzów Wlkp. (PAP) - Przed Sądem Okręgowym w Gorzowie ruszył w poniedziałek proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada m.in. urzędujący prezydent tego miasta Tadeusz J. Na pierwszej wokandzie, która zakończyła się w poniedziałek po godzinie 14, prokurator odczytał akt oskarżenia, a sąd wysłuchał trzech oskarżonych.
Jako pierwsi do przesłuchania zostali wywołani trzej byli i obecni członkowie zarządu firmy Z. Marciniak S.A. - Zbigniew M., Marek Z. i Janusz Sz. Wszyscy nie przyznali się do stawianych im zarzutów oraz odmówili składania wyjaśnień. Dwóch z nich zgodziło się na udzielanie odpowiedzi na pytania. Zgodnie z procedurą sąd odczytał ich wcześniejsze wyjaśnienia.
Akt oskarżenia obejmuje łącznie 19 osób, w tym m.in. byłego wojewodę lubuskiego, a wcześniej wiceprezydenta Gorzowa Andrzeja K. Oskarżeni są także m.in. urzędnicy i inwestorzy.
Na pierwszej rozprawie stawili się wszyscy oskarżeni wraz ze swoimi adwokatami.
Samo odczytanie aktu oskarżenia, zawierającego łącznie ponad 50 zarzutów i liczącego 160 stron (prokurator nie czytał uzasadnienia zarzutów), zajęło prokuratorowi ponad dwie godziny. Na pierwszej rozprawie stawili się wszyscy oskarżeni. Sprawa jest wielowątkowa i dotyczy realizacji wielu miejskich inwestycji.
W akcie oskarżenia prokuratura zarzuca oskarżonym m.in. przekroczenie uprawnień, poświadczanie nieprawdy i inne przestępstwa przy realizacji zadań inwestycyjnych. Jest w nim także mowa o łapówkach, niezgodnych z prawem przetargach oraz wielu innych nieprawidłowościach, które miały skutkować stratami jakie miały ponosić firmy budowlane i miasto.
Prezydent Gorzowa ma cztery zarzuty; dotyczą one działania na szkodę firm budowlanych z Gorzowa oraz szkodę miasta.
Wg prokuratury, prezydent miał w 2000 roku polecić szefom firm PBI Sp. z o.o. i Z. Marciniak S.A. wypłacić po 400 500 zł Krzysztofowi W., właścicielowi firmy z Żywca. Pieniądze te miały być przeznaczone na zakup roślin ozdobnych, co - jak twierdzi oskarżenie - nie miało miejsca.
Kolejny zarzut dotyczy szkody wyrządzonej miastu. Zgodnie z nim J. miał w 2001 roku wydać decyzje o wypłaceniu 200 tys. zł dla PBI za roboty przy budowie trasy średnicowej. Prokuratura uważa, że w rzeczywistości była to forma częściowej rekompensaty za wpłatę, jaką przedsiębiorstwo dokonało na rzecz Krzysztofa W.
W 2002 roku J. - według prokuratury - podpisał dokumentację, na mocy której wybudowano drogę dojazdową do firmy Z. Marciniak SA w ramach prowadzonej modernizacji trasy krajowej nr 22. Śledczy uważają, że kontrakt ten nie obejmował tego zadania, na czym miasto współfinansujące inwestycje straciło 92 tys. euro.
Ostatni, czwarty z zarzutów dotyczy wyłudzenia od firmy ubezpieczeniowej kilkuset tys. zł, które wypłacono w ramach zabezpieczenia inwestycji wykonywanych przez PBI.
Zdaniem oskarżenia. J. w każdym z tych przypadków działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inny podmiot.
W rozmowie z PAP prezydent Gorzowa powiedział, że czuje się niewinny i jest zadowolony z rozpoczęcia procesu. "Proszę pamiętać o tym, że ja wypowiedziałem umowy PBI w grudniu 2001 roku, a cała procedura karna rozpoczęła się w 2002 roku, a więc to jest już sześć lat - to już jest czas by rozpoczął się proces, by można było się bronić" - powiedział.
Kolejna rozprawa zaplanowana została na środę (5 listopada), na godzinę 9. Sąd będzie zapewne kontynuował przesłuchania kolejnych oskarżonych.
Były wiceprezydent Gorzowa Andrzej K. będzie odpowiadał za działania na szkodę miasta i urzędu miasta w celu uzyskania korzyści majątkowej. Jest oskarżony o narażanie miasta na stratę 890 tys. zł. Miał także zatwierdzić zawyżone stawki na roboty na trasie średnicowej i zadecydować o wypłaceniu 200 tys. zł za fikcyjne roboty ziemne i rozbiórki. Podobnie jak prezydentowi, grozi mu do 10 lat więzienia.
Na ławie oskarżonych znaleźli się także naczelnik wydziału inwestycji UM w Gorzowie Władysław W., szefowie firm budowlanych i zajmujących się nadzorem inwestycyjnym. Ci ostatni usłyszeli najwięcej zarzutów.
Tadeusz J. (niezależny, wcześniej w SLD, był nawet posłem tej partii) jest prezydentem Gorzowa trzecią kadencję. Ostatnie wybory samorządowe wygrał w pierwszej turze. Po tym, jak w 2004 r. J. w związku z prowadzonym m.in. przeciwko niemu śledztwem trafił do aresztu, w którym spędził trzy miesiące, w Gorzowie odbyło się bezskuteczne referendum w sprawie jego odwołania. (PAP)
mmd/ itm/ mag/