Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wystawa linorytów Mariana Jędrzejewskiego w Muzeum Śląskim

0
Podziel się:

Wystawę "Samotność w mieście" Mariana Jędrzejewskiego, jednego z
najlepszych polskich grafików nieprofesjonalnych, przygotowało Muzeum Śląskie w Katowicach.
Kolekcję jego ponad 50 linorytów można tam oglądać od czwartku.

Wystawę "Samotność w mieście" Mariana Jędrzejewskiego, jednego z najlepszych polskich grafików nieprofesjonalnych, przygotowało Muzeum Śląskie w Katowicach. Kolekcję jego ponad 50 linorytów można tam oglądać od czwartku.

To kolejna z wystaw zainaugurowanego przed wakacjami cyklu "...sławni, zapomniani...". Cykl ma przypominać dorobek artystów związanych w różny sposób ze Śląskiem, lecz często słabo w nim znanych. Tak jest m.in. z Jędrzejewskim, który zniedołężniały i osamotniony zmarł w wieku 63 lat 20 kwietnia 2001 r. w chorzowskim domu opieki.

Jak zaznaczyła kurator wystawy, Sonia Wilk, wizjonerski charakter grafik Jędrzejewskiego zauważył m.in. znany krytyk Alfred Ligocki. W swoim opracowaniu "Artyści dnia siódmego" z 1971 r. zaliczył Jędrzejewskiego do samorodnych twórców o nieprzeciętnej wyobraźni, posługujących się językiem współczesnej plastyki w sposób intuicyjny.

Urodzony w 1937 r. w Chorzowie Jędrzejewski pochodził z rodziny robotników przybyłych na Śląsk w okresie międzywojennym z okolic Poznania. Po szkole zawodowej przez lata pracował jako ślusarz w chorzowskiej hucie "Kościuszko". Linorytu nauczył się na przełomie lat 50. i 60. w działającej w katowickim ognisku plastycznym pracowni Stefana Suberlaka.

Z tamtego okresu pochodzą jego pierwsze prace. Na początku lat 60. - wskutek refleksji spowodowanej śmiercią ojca - zaczęły powstawać linoryty zdradzające fascynację motywem śmierci. Najbardziej charakterystyczne są jednak prace powstałe w latach siedemdziesiątych - często nazywane od tytułu jednej z nich "Snami o mieście".

Linoryty te przedstawiają nierealne i tajemnicze, wręcz złowrogie miasta. Ich mieszkańcami są senne zjawy lub spacerująca w lunatycznym śnie dziewczyna. Kontury kamienic - z poziomymi gzymsami - Jędrzejewski wypełniał bogatą ornamentyką, podkreślając detale architektoniczne: gzymsy, bramy, attyki czy wykusze.

"To nagromadzenie szczegółów powodowało konieczność wypełnienia płaszczyzny misterną siatką cięć, dającą wrażenie kunsztownej dekoracji przypominającej koronkę lub filigran. Jednak często () pozorny ornament okazuje się być następnym budynkiem, następną uliczką, pociągiem lub wieżą kościoła" - podkreśliła Wilk.

W niektóre prace Jędrzejewski wplatał pejzaż śląski - poza fragmentami miast przestrzeń wypełniają tam rzędy kominów, hutnicze piece i kopalniane wieże. Inne grafiki - bajkowe szopki z kopulastymi wieżami i bogatymi zdobieniami - wskazują na inspiracje ludowymi szopkami krakowskimi lub wschodnimi cerkwiami.

W latach 80. linoryty Jędrzejewskiego złagodniały - przedstawiane miasta zaczęły coraz bardziej przypominać znajome miejsca. Na jednej z prac przestawił emeryta siedzącego w ogródku i przyglądającego się gołębiom - z sylwetką kopalni w głębi i pięknie wysprzątanym mieszkaniem obok.

Ligocki pisał, że artysta być może w ten sposób kompensował rzeczywistość, w której mieszkał wraz z rodzicami i dwoma siostrami w pokoju z kuchnią. Jędrzejewski mógł więc marzyć o pięknym i jasnym pokoju z grafiki "Po pracy", a będąc samotnym - o romantycznym spotkaniu z piękną dziewczyną, jak na linorycie "W kawiarni".

Jak przypomniała Wilk, Jędrzejewski był introwertykiem. Spokój i akceptację odczuwał w rodzinnym domu, wspierany przez matkę. Odreagowując frustracje, często sięgał po alkohol. Mogło to być przyczyną pasma nieszczęść i chorób, które doprowadziły go do kalectwa. Po śmierci matki w 1988 r. przestał tworzyć.

Wystawę można zwiedzać do 25 października. (PAP)

mtb/ abe/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)