Za tydzień startują sejmowe prace nad przygotowanym przez PO projektem nowelizacji Ustawy o rtv. Jej wejście w życie oznaczałoby odwołanie obecnych zarządów, rad nadzorczych i programowych w TVP i Polskim Radiu. Projektu nie poprą: Lewica i PiS.
Zastrzeżenia ma też koalicyjny PSL. Ludowcy zapowiadają przedstawienie własnego projektu, który oprócz reformy kadrowej zapewnić ma finansowanie mediów publicznych. "Nie będziemy kupowali żadnego kota w worku. Dopóki nie będzie jasnego projektu, zgody i zatwierdzenia tego projektu przez partie polityczne zasiadające w Sejmie, nie będziemy się godzili na żadne doraźne, tymczasowe rozstrzygnięcie" - powiedział w poniedziałek prezes PSL Waldemar Pawlak.
PiS i Lewica zarzucają z kolei Platformie, że chce przejąć kontrolę nad mediami publicznymi.
"Ten projekt prowadzi w prostej linii do zawłaszczenia mediów publicznych przez opcję rządzącą. Nie zgadzamy się na to. Uważamy natomiast, że Sejm powinien rozpocząć prace nad naszym projektem, który stabilizuje sytuację finansową mediów publicznych - zapisaliśmy w nim m.in., aby 0,015 (piętnaście tysięcznych) wpływów budżetowych z PIT i CIT było przeznaczane na media publiczne" - powiedział PAP Marek Wikiński (Lewica).
W podobnym tonie wypowiada się PiS: "Wiadomo, jaki cel ma ten projekt: chodzi o zmiany kadrowe w mediach publicznych, chodzi o przerwanie kadencji rad nadzorczych spółek medialnych. Chodzi o to, aby PO przejęła kontrolę nad instytucją dotychczas przez polityków PO niekontrolowaną. My nie chcemy uczestniczyć w takim działaniu" - mówi Mariusz Błaszczak (PiS).
Błaszczak zadeklarował jednocześnie, że PiS jest gotowe pracować nad zmianami w ustawie medialnej, a podstawą takiej debaty mógłby być - w ocenie PiS - projekt środowisk twórczych.
Przygotowany przez Platformę projekt za tydzień ma być czytany w sejmowej komisji kultury. "Celem przedkładanej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji jest odsunięcie gremiów politycznych od zarządzania mediami publicznymi" - głosi pierwsze zdanie uzasadnienia.
Jedna z najważniejszych zmian, jakie przewiduje projekt, dotyczy sposobu wyłaniania rad nadzorczych i zarządów w TVP i spółkach Polskiego Radia.
Miałaby to robić tak, jak dotąd Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, ale nie w zaciszu gabinetu, lecz po przeprowadzeniu "jawnego" i "otwartego" konkursu.
Zmniejszyłaby się liczba członków rad nadzorczych. W TVP i Polskim Radiu liczyłyby one nie od pięciu do dziewięciu, ale siedmiu członków. Czterech wyłaniałaby w konkursie KRRiT (spośród kandydatów zgłoszonych przez uczelnie akademickie), trzech pozostałych wskazywaliby ministrowie: kultury, skarbu i finansów.
W regionalnych spółkach radiowych rady nadzorcze miałyby liczyć pięciu członków: trzech z konkursu KRRiT i dwóch ze strony ministrów: kultury i skarbu.
Członkowie rad nadzorczych nie byliby, tak jak dotąd, nieodwoływalni w trakcie kadencji. Odwołać mógłby ich organ powołujący, czyli KRRiT lub właściwy minister. Projekt zakłada, że członek rady nadzorczej mógłby być odwołany w trakcie kadencji wyłącznie w przypadku: rażącego naruszenia prawa, konfliktu interesów lub działania na szkodę spółki.
Zarządy w radiu i telewizji liczyłyby zamiast od jednego do pięciu - od jednego do trzech członków. Powoływała i odwoływałaby ich nie jak obecnie rada nadzorcza, ale KRRiT na jej wniosek. W skład zarządu można byłoby powołać tylko osobę, która wygrała konkurs. Regulamin konkursu ustalałaby KRRiT.
Członek zarządu mógłby być odwołany w trakcie kadencji tylko "z ważnych powodów", a w szczególności: rażącego naruszenia przepisów prawa, pozostawania w konflikcie interesów, działania na szkodę spółki, zaistnienia okoliczności trwale uniemożliwiających sprawowanie funkcji.
Projekt Platformy zakłada, że TVP i Polskie Radio musiałyby co roku w porozumieniu z Krajową Radą opracowywać plany finansowo-programowe, które zapewniałyby realizację misji publicznej.
Rady programowe miałyby być zredukowane z 15 do dziewięciu członków.
Kadencja dotychczasowych rad nadzorczych, zarządów i rad programowych TVP i Polskiego Radia wygasłaby z dniem wejścia w życie projektowanej ustawy. Ten zaś przewidziano na 14 dni od uchwalenia.
Oznaczałoby to rewolucję kadrową w mediach publicznych. Niezależnie od tego czy projekt zostanie uchwalony wymiana kadr czeka KRRiT. Jej sprawozdanie za 2009 r. odrzucił już Sejm i Senat, a w poniedziałek potwierdzić ma to pełniący obowiązki prezydenta marszałek Bronisław Komorowski. Wówczas kadencja Rady wygaśnie. Jej członkowie będą tylko pełnić swoje funkcje do czasu wyłonienia następców. (PAP)
js/ laz/ bno/ mhr/