Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Za tydzień wyrok w procesie związanym z wypadkiem k. Jeżewa

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej szczegółów i data wyroku
#

# dochodzi więcej szczegółów i data wyroku #

21.09. Białystok (PAP) - Do 28 września Sąd Okręgowy w Białymstoku odroczył w poniedziałek ogłoszenie wyroku w procesie apelacyjnym pośrednio związanym z wypadkiem autokaru z licealistami koło Jeżewa (Podlaskie) we wrześniu 2005 roku. Zginęło wówczas trzynaście osób, w tym dziesięcioro uczniów.

Pół roku temu sąd pierwszej instancji skazał sześć osób na kary od 6 miesięcy do 1,5 roku więzienia w zawieszeniu, wobec kolejnej warunkowo umorzył postępowanie, a jedną uniewinnił.

To byli pracownicy firm transportowych, specjaliści bhp, a także lekarka medycyny pracy, która zajmowała się wydawaniem kierowcom zaświadczeń o zdolności do pracy.

Apelacje prokuratury i obrońców dotyczą w sumie siedmiu osób. Ze względu na zawiłość sprawy, po przedstawieniu stanowisk przez strony, publikację wyroku odwoławczego sąd odroczył do 28 września.

Najpoważniejsze zarzuty prokuratura postawiła lekarce, oskarżając ją o nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy lądowej, poprzez fakt wydania kierowcy autokaru zaświadczenia, którego nie powinien był otrzymać i dopuszczenie go w ten sposób do pracy. Chodziło o to, że - jak się okazało w śledztwie - mężczyzna chorował na padaczkę i zawodowo nie powinien był kierować pojazdami.

Sąd pierwszej instancji uznał jednak, że lekarce można przypisać jedynie poświadczenie nieprawdy w dokumentach i skazał Ludmiłę J. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata, 5 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz wykonywania zawodu w zakresie wykonywania badań profilaktycznych.

Prokuratura uważa jednak, że zarzut związany z wypadkiem jest zasadny. Jak mówił w swoim wystąpieniu oskarżyciel, gdyby chociaż jedna z osób, które były odpowiedzialne za badania kierowców (w tym lekarka), rzetelnie podeszła do swoich obowiązków, chory kierowca nie zasiadłby za kierownicą i nie woził ludzi.

Innego zdania są obrońcy. Np. adwokat lekarki argumentował, że jej winą było jedynie to, że na zaświadczeniu wydanym kierowcy nie zaznaczyła, że to duplikat dokumentu wydanego mu wcześniej. Chce uniewinnienia lub zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania.

Jak mówił, jeśli chory zataja przed lekarzem objawy choroby, to są małe szanse na jej wykrycie. "W takiej sytuacji lekarz jest de facto bezbronny" - podkreślił obrońca Ludmiły J.

Proces to następstwo bardzo drobiazgowego śledztwa przeprowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku. Zajęła się ona innymi wątkami, niż tylko sam wypadek, gdy rodziny uczniów, którzy zginęli w wypadku, w 2006 roku zwróciły się o pomoc do Ministerstwa Sprawiedliwości.

W sprawie wypadku trwa też drugi podobny proces. Na ławie oskarżonych zasiadają tam właściciele firmy turystycznej, której autokarem jechali licealiści. Większość zarzutów dotyczy nieprawidłowości w działalności tej firmy. (PAP)

rof/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)