Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zachodni Brzeg: Wieś otoczona murem w kształcie serca

0
Podziel się:

Waladża (PAP) - Trudno się dziwić, że tak strasznie im zależało na tym skrawku ziemi.
Czyste powietrze, woda, drzewa oliwne, piękny widok na Jerozolimę. Każda osoba o zdrowych zmysłach
chciałaby tu zamieszkać - mówi właściciel domu ze wsi na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Waladża (PAP) - Trudno się dziwić, że tak strasznie im zależało na tym skrawku ziemi. Czyste powietrze, woda, drzewa oliwne, piękny widok na Jerozolimę. Każda osoba o zdrowych zmysłach chciałaby tu zamieszkać - mówi właściciel domu ze wsi na Zachodnim Brzegu Jordanu.

"Czy Izrael spał, kiedy ten mężczyzna budował tu swój dom? Teraz to on będzie miał ten piękny widok" - podobno powiedziała izraelska sędzia, która uznała, że musi odwiedzić miejsce, o które toczyła się sprawa w jej sądzie. Tak przynajmniej twierdzi Omar Aissa Hadżadżlah, właściciel domu leżącego na skraju palestyńskiej wioski Al-Waladża.

Wieś znajduje się między Jerozolimą a Betlejem i przylega do zielonej linii - granicy między Izraelem a palestyńskim okupowanym Zachodnim Brzegiem.

Gdy w 1948 roku powstało państwo Izrael, mieszkańcy tzw. starej Al-Waladży stali się uchodźcami, a trzy czwarte ich ziem znalazło się po izraelskiej stronie. "To była pierwsza katastrofa" - mówi Omar. Większość mieszkańców trafiła do obozów dla uchodźców - część na Zachodnim Brzegu, część w Jordanii. Niektórzy osiedlili się na ziemiach uprawnych wioski, zakładając "nową Al-Waladżę" na czwartej części, która znalazła się po palestyńskiej stronie granicy. Tak zrobili dziadkowie Omara.

Druga katastrofa przyszła w 1967 roku, gdy izraelska armia podbiła Zachodni Brzeg i rozpoczęła jego trwającą do dziś okupację - tłumaczy Omar. Z czasem na ziemiach wioski stanęło izraelskie osiedle Gilo, potem z drugiej strony Har Gilo.

Ziemie wioski mają dwa różne statusy prawne. Północna część znalazła się w granicach anektowanej do Izraela w 1967 roku Jerozolimy Wschodniej wraz z niektórymi przylegającymi wioskami. W przeciwieństwie do innych Palestyńczyków, którzy mieszkali na anektowanych ziemiach, mieszkańcy Al-Waladży nie dostali statusu rezydentów Izraela. To oznacza, że będąc w swoich domach, nielegalnie znajdują się w Jerozolimie. Mieszkańcy Zachodniego Brzegu potrzebują specjalnych pozwoleń, by móc wjechać do Jerozolimy.

Według danych oenzetowskiej agencji zajmującej się palestyńskimi uchodźcami UNRWA w 2004 roku około 80 mężczyzn z Al-Waladży zostało aresztowanych za przebywanie w Jerozolimie bez pozwoleń. Mieszkańcy wioski opowiadają, że wojsko wyciągnęło ich z domów w środku nocy.

Druga połowa ziem wioski to tzw. strefa C terytoriów okupowanych, obejmująca w sumie 60 proc. powierzchni Zachodniego Brzegu i znajdująca się pod pełną kontrolą Izraela.

Palestyńczykom nie jest łatwo zdobyć pozwolenia na budowanie ani w strefie C, ani w granicach miasta Jerozolimy. Ze względu na brak planów zabudowy większości miejsc, uzyskanie pozwoleń na budowę jest praktycznie niemożliwe. A budowanie bez pozwoleń kończy się wyburzeniami, nakazami wyburzeń, które są permanentnie wiszącą groźbą, lub karą finansową. W latach 1985-2006, według UNRWA Izrael wyburzył 45 domów w wiosce. Kolejne 52 domy dostały nakazy wyburzenia.

"Dzieci, które dorastają w takich warunkach, otoczone przez mur, będą bały się przyszłości. Chcemy żyć jak normalni ludzie" - opowiada członek rady wsi Abdel Rahman Abutin, stojąc na gruzach wyburzonego domu na skraju wioski.

"A teraz spotyka nas trzecia, największa katastrofa - mur" - mówi Omar Hadżadżlah. Izraelski mur separacyjny biegnie kilka metrów od linii domów. Szare betonowe płyty zostawiają po izraelskiej stronie zielone wzgórze z drzewami oliwnymi i ziemiami uprawnymi wioski. Dotychczas wybudowano tylko tylko połowę muru. Gdy jego budowa w Al-Waladży zostanie ukończona, mur otoczy wioskę z każdej strony. I będzie miał kształt serca.

Po drugiej stronie muru, na wzgórzu, które ma się stać parkiem krajobrazowym, stoi dom Omara. Jego dziadkowie, uchodźcy ze "starej" Al-Waladży osiedlili się tutaj, na swoich ziemiach uprawnych. Dom Omara miał być wyburzony, ale po latach walki w izraelskich sądach, Omar wywalczył prawo do pozostania na rodzinnych ziemiach. Jednak za ogromną cenę.

Jego dom zostanie otoczony z każdej strony płotem elektronicznym. Z 32 dunam ziemi (3,2 ha), zostanie mu pół dunam (0,05 ha). Jedyne wyjście z jego domu będzie prowadzić przez tunel, który Izrael już wybudował - jak twierdzi telewizja Al-Arabija - za ponad milion dolarów. Tunel połączy dom Omara z resztą wioski.

Omar ma trzech synów w wieku 3-12 lat. Droga do szkoły dwóch starszych chłopców teraz zabiera im 10 minut, ale gdy ich dom otoczy płot, podróż do szkoły wydłuży się do blisko godziny. Podobny problem już dotknął inne dzieci w wiosce, bo mur odciął ich najkrótszą trasę do szkoły. Rodzice obawiają się wysyłania dzieci na siedmiokilometrowy spacer - raz ze względu z obawy o przemoc ze strony osadników, a dwa - ze względu na konserwatywne podejście; jak twierdzą lokalni działacze, już spadła liczba dziewczynek wysyłanych do szkoły.

Izraelski mur separacyjny został uznany przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości za naruszenie prawa międzynarodowego. Budowa muru nie jest jeszcze skończona, ale ponad 80 proc. jego planowanej trasy biegnie wewnątrz Zachodniego Brzegu. Izrael tłumaczy budowę muru chęcią powstrzymania palestyńskich ataków.

Z Al-Waladży Ala Qandil (PAP)

aqa/ jhp/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)