Mieszkańcy Szczecinka (Zachodniopomorskie) znów mogą robić zakupy przez całą dobę. W czwartek w życie weszła uchwała Rady Miasta, znosząca obowiązujący prawie trzy lata zakaz otwierania sklepów i zakładów gastronomicznych w określonych godzinach.
"Oczywiście wracam do handlu non stop. Ten zakaz to głupota była i już dawno powinni go znieść, ale jakoś nie chcieli" - stwierdził w czwartek w rozmowie z PAP szczecinecki handlowiec, Ireneusz Żelazny.
Zakaz całodobowego handlu Rada Mista poprzedniej kadencji uchwaliła 12 lipca 2004 r. Tłumaczyła to walką z alkoholizmem i dbałością o bezpieczeństwo na ulicach, któremu miały zagrażać nocne sklepy, gromadzące społeczny margines.
Prawo weszło w życie po kilku tygodniach. Na jego mocy małe sklepy mogły pracować we wszystkie dni tygodnia w godzinach 5 - 22, duże sklepy w godzinach 7 - 21, zakłady gastronomiczne mogły przyjmować klientów od 6 rano do 2 w nocy, a zakłady usługowe między 8 a 20.
Czasowe ograniczenia nie dotyczyły stacji benzynowych oraz restauracji w hotelach i pensjonatach.
Uchwałę po interwencjach wojewody dwukrotnie zmieniano. Najpierw czasowe ograniczenia radni znieśli dla dużych sklepów, potem na całodobowy handel zezwolili jedynie stacjom benzynowym położonym przy drogach krajowych oraz barom na dworcu kolejowym i autobusowym. W końcu nowa rada, w której dominuje Platforma Obywatelska, na pierwszym w tej kadencji posiedzeniu zniosła uchwałę na wniosek burmistrza.
"Taki zakaz ośmieszał Szczecinek w oczach całej Polski i dzielił podmioty gospodarcze na lepsze i gorsze. Od początku byłem przeciwnikiem zakazu, ale nie miałem w radzie większości, więc przez długi nic nie mogłem z tym zrobić" - wyjaśnił w czwartek PAP burmistrz Jerzy Hardie - Douglas, który w 2004 r. był radnym.
Zniesienie ograniczeń w handlu nie podoba się radnemu Prawa i Sprawiedliwości Andrzejowi Jaszczurowi, który w 2004 r. uznał przyjęty zakaz za jedną z najlepszych szczecineckich uchwał w ciągu ostatnich 15 lat.
"Podtrzymuję to do dziś, dzień jest od pracy, noc jest od spania" - powiedział w czwartek PAP Jaszczur. Radny chętnie przywróciłby obowiązujący przez trzy lata zakaz, ale - jak mówi - przy stosunku głosów w radzie 12 do 7 nie jest to możliwe. "Broni jednak nie składam, ciągle myślę nad jakimś rozwiązaniem" - zapowiedział.
Broni nie składa też Ireneusz Żelazny, który już w 2004 r. zaskarżył uchwałę o handlu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie (Zachodniopomorskie). "Wygrałem i gdyby nie apelacja, złożona nie wiadomo po co, przez prawnika reprezentującego sklep, który stracił koncesję na alkohol, wyrok byłby już prawomocny a ja już sądziłby bym się z miastem o odszkodowanie. Przez tę apelację nie mogę nic zrobić, ale w końcu i tak swoje odzyskam" - uważa Żelazny. (PAP)
sibi/ wkr/ rod/
