Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zakończył się dwudniowy VI Płocki Piknik Lotniczy; bez Air Snake

0
Podziel się:

Na zakończenie dwudniowego VI Płockiego Pikniku Lotniczego nie odbył się w
niedzielę planowany wcześniej Air Snake, czyli slalom samolotów między ustawionymi na Wiśle
pylonami. Powodem był brak zgody na przeprowadzenie pokazu na wysokości poniżej 50 m.

Na zakończenie dwudniowego VI Płockiego Pikniku Lotniczego nie odbył się w niedzielę planowany wcześniej Air Snake, czyli slalom samolotów między ustawionymi na Wiśle pylonami. Powodem był brak zgody na przeprowadzenie pokazu na wysokości poniżej 50 m.

Organizatorzy imprezy i piloci uznali, że wskazana przez Urząd Lotnictwa Cywilnego minimalna wysokość slalomu samolotów nad Wisłą - 50 metrów - jest sprzeczna z ideą i charakterem pokazu tego typu.

Samoloty grupy akrobacyjnej "Żelazny" pojawiły się nad rzeką i przeleciały slalomem jeden raz na wysokości ponad 50 m - mniej więcej 30 m powyżej pylonów - po czym zawróciły. W zamian piloci wykonali samolotami dodatkowy pokaz figur akrobacyjnych.

Arkadiusz Choiński, dyrektor pokazów VI Płockiego Pikniku Lotniczego powiedział PAP, że wytyczna o minimalnej wysokości 50 m podczas lotów w czasie Air Snake dotarła do organizatorów mailem w ostatnią środę po południu, po godzinach pracy ULC przed czwartkiem, który był dniem wolnym z uwagi na święto Bożego Ciała. Zaznaczył, iż w trakcie wcześniejszych uzgodnień, dotyczących przelotów samolotów mających brać udział w Air Snake nigdy ze strony ULC nie była podnoszona kwestia wysokości.

"Pod koniec kwietnia złożyłem w ULC dokumenty zgodnie z wymogami. Od tego czasu musiałem zrobić kilak poprawek, ale nigdy nie było mowy o wysokości lotów. (...) W najbliższych dniach napiszę do prezesa ULC informację, że tak sprecyzowane przepisy rozkładają całkowicie pokazy" - powiedział Choiński.

Jego zdaniem przy ustalaniu szczegółów pokazów należy przede wszystkim brać pod uwagę klasę i wyszkolenie pilota. "Wiadomo przecież, że między pylony, na wysokość 20 m, nawet jeśli miałbym takie prawo, nie poślę pilota, który wylatał sto, czy nawet trzysta godzin. Tam mieli polecieć +Żelaźni+, ludzie, którzy wylatali po kilka tysięcy godzin, doświadczeni piloci" - podkreślił Choiński.

Na pytanie, czy podczas przyszłorocznej edycji Płockiego Pikniku Lotniczego odbędzie się Air Snake, Choiński oświadczył: "Wszystko zależy, co odpowie nam prezes ULC na naszą skargę". Dodał przy tym, że specyfiką płockich pokazów jest możliwość oglądania przelotu samolotów z wysokiej na ponad 50 m nadwiślańskiej skarpy. "Jeżeli samolot leci na wysokości 20 czy 30 metrów to są to jedyne pokazy, gdzie publiczność może patrzeć na lecący samolot z góry. W tej chwili taką możliwość straciliśmy" - zaznaczył Choiński.

W niedzielę, w drugim i ostatnim dniu VI Płockiego Pikniku Lotniczego nie odbyły się pokazy akrobacji samolotowej Petera Besenyeia i chodzenia po skrzydle samolotu w wykonaniu Peggy Krainz. Oboje, podobnie jak w sobotę, nie dolecieli swymi samolotami ze względu na trudne warunki pogodowe na trasie z Węgier i Niemiec.

Publiczność mogła za to obejrzeć widowiskowy pokaz śmigłowców Marynarki Wojennej: Mi-14 Pł, służącego do wykrywania i atakowania okrętów podwodnych i W-3RM Anakonda - do działań ratunkowych. Odbył się też pokaz wodowania samolotu Husky, akcji gaśniczej prowadzonej przez samolot Dromader i przelot maszyn sportowych i zabytkowych, w tym samolotu Auster.

Płocki Piknik Lotniczy, którego organizatorem jest Aeroklub Ziemi Mazowieckiej i Urząd Miasta Płocka, to jedna z największych tego typu imprez w Polsce. W sobotę i niedzielę imprezę odwiedziło kilkadziesiąt tysięcy widzów.

VI Płocki Piknik Lotniczy odbył się po roku przerwy. W 2012 r. zaplanowana na 23 i 24 czerwca impreza została odwołana na miesiąc przed terminem. Powodem było wycofanie się jednego z kluczowych sponsorów oraz sytuacja w zakresie ubezpieczenia pokazów lotniczych.

Rok wcześniej, w czasie V Płockiego Pikniku Lotniczego doszło do wypadku samolotu akrobacyjnego pilotowanego przez kpt. Marka Szufę. Maszyna schodząc z wysokości nad poziom Wisły uderzyła w lustro wody i rozbiła się. Szufa zginął na miejscu. W listopadzie 2011 r. prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku, ustalając, że bezpośrednią jego przyczyną był błąd pilota. Nie stwierdzono błędów przy organizacji i zabezpieczeniu lotów.

Przyczyny wypadku wyjaśnia nadal Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Komisja we wstępnym opracowaniu w 2011 r. wydała zalecenie pilnego rozważenia nowelizacji przepisów określających m.in. minimalne wysokości lotów na pokazach lotniczych. (PAP)

mb/ son/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)