Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zakończyła się blokada drogi wjazdowej do Przemyśla

0
Podziel się:

(dochodzi inf. o zakończeniu blokady)

(dochodzi inf. o zakończeniu blokady)

14.3.Rzeszów (PAP) - Domagający się podwyżek pracownicy Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu (Podkarpackie) zakończyli w piątek po południu blokadę drogi wjazdowej do Przemyśla od strony Rzeszowa i dojazdu do szpitala.

Trwająca dwie godziny blokada była odpowiedzią pracowników na decyzję dyrektora, który wcześniej poinformował ich, że nie ma pieniędzy i nie podpisze porozumienia.

Od ponad trzech tygodni trwa głodówka pracowników. W piątek głodowało 12 osób.

Około 200 protestujących chodziło przez trzy przejścia dla pieszych - na drodze krajowej nr 77 oraz przy wjeździe do szpitala. Przewodnicząca zakładowej "Solidarności" (organizatora protestu) Zofia Ożga poinformowała PAP, że w blokadzie drogi brali udział przede wszystkim ci pracownicy, którzy nie głodują oraz ci, którzy w tym czasie nie mieli dyżurów. Do pracowników szpitala dołączyli m.in. pracownicy Telekomunikacji Polskiej z Rzeszowa i kolejarze z Przemyśla.

Protestujący przepuszczali pojazdy uprzywilejowane. Policja zorganizowała objazdy dla samochodów osobowych. Natomiast ciężarówki musiały czekać na zakończenie blokady, ale - według policji - nie utworzyły się duże kolejki. Podobną blokadę zorganizowano także w miniony poniedziałek.

Pracownicy domagają się podwyżek dla wszystkich grup zawodowych w szpitalu, a dotychczas otrzymali je lekarze i pielęgniarki. Dotychczasowe rozmowy z dyrekcją nie przyniosły rozwiązania. W czwartek rozpoczęło się w tym szpitalu referendum strajkowe, które potrwa do wtorku. Pracownicy chcą zaostrzyć formę protestu, ponieważ dotychczasowe jego formy nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Jeżeli piątkowa blokada nie przyniesie skutku, związkowcy nie wykluczają blokady głównych dróg w Rzeszowie.

Ostatnia propozycja dyrekcji to podwyżki 550 zł dla średniego personelu i z wyższym wykształceniem (z wyjątkiem lekarzy) oraz po 200 zł dla pozostałych, przy jednoczesnym cięciu wynagrodzeń, tak, aby ich całkowity koszt nie przekraczał 70 proc. przychodów szpitala. Dyrektor zaproponował, aby wszyscy pracownicy - zarówno ci, którzy uzyskali podwyżki we wcześniejszym terminie, oraz ci obecnie protestujący - zrezygnowali z ich części. Chodzi o to, by cała załoga poniosła jednakowy ciężar utrzymania placówki, a nie tylko niektóre grupy zawodowe. Jednak związki zawodowe lekarzy i pielęgniarek nie zgodziły się na tę propozycję.

Po fiasku rozmów, protestujący wyrazili zgodę na restrukturyzację placówki, nadal jednak chcą podwyżek w wysokości 550 zł, w zamian zrezygnują z protestów.

Głodówkę rozpoczęło 19 lutego pięć analityczek z 50 pracujących w szpitalu. W ciągu kolejnych dni dołączali do nich kolejni pracownicy, m.in. z oddziału rehabilitacji, działu administracji, pracownicy diagnostyki laboratoryjnej, technicy RTG i działu żywienia oraz pralni. Jednak, ze względu na pogarszający się stan zdrowia, niektórzy z głodujących musieli przerwać akcję. Głodujący w czasie dnia pracy wykonują swoje obowiązki; po pracy nie wracają jednak do domów, ale nocują w szpitalu.

Po ubiegłorocznych strajkach lekarze wynegocjowali wzrost pensji o 1.850 zł, a w połowie lutego pielęgniarki głodówką wywalczyły 550 zł do pensji zasadniczej. Wrócą jednak do rozmów po restrukturyzacji szpitala, jaką dyrektor zamierza przeprowadzić w drugiej połowie roku. Pielęgniarki domagały się podwyżki płacy zasadniczej o 1.200 zł.

W głodowym proteście uczestniczą także pielęgniarki z Wojewódzkiego Podkarpackiego Szpitala Psychiatrycznego w Żurawicy. Przez pierwszy tydzień głodował z nimi też dyrektor szpitala, ale przerwał akcję. (PAP)

api/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)