Trzech niemieckich żołnierzy zginęło rano w zamachu bombowym na obrzeżach Kabulu - wynika ze wstępnych informacji podawanych przez afgańską policję.
W wybuchu jedna osoba została też ranna.
Informację o śmierci niemieckich żołnierzy podał zastępca komendanta kabulskiej policji Zalmaj Chan. Dowództwo sił międzynarodowych ISAF natomiast zakomunikowało, że jakkolwiek wie o ataku bombowym, jednak nie ma informacji na temat tego, kto był celem zamachu ani też ofiar.
Do przeprowadzenia zamachu natychmiast przyznali się talibowie. Rzecznik talibów Jusuf Ahmadi w rozmowie telefonicznej z biurem agencji AFP podał, że talibańska bomba została zdalnie zdetonowana w czasie przejazdu konwoju sił międzynarodowych, który był zamierzonym celem zamachu.
Cytowani przez Associated Press naoczni świadkowie podają, że dwa pojazdy dowodzonych przez NATO Sił Wsparcia Bezpieczeństwa Afganistanu (ISAF) w czasie patrolu na południowo-wschodnich obrzeżach Kabulu wjechały na minę. Bezpośrednio po eksplozji teren został zamknięty przez amerykańskich i francuskich żołnierzy. Śmigłowcami wywieziono z miejsca ataku ciała zabitych i rannego. W pobliże nie dopuszczono dziennikarzy.