Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zawieszone postępowanie ws. planu zagospodarowania Gierałtowic

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi stron sporu
#

# dochodzą wypowiedzi stron sporu #

23.02. Gliwice (PAP) - Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach (WSA) zawiesił w środę postępowanie w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Gierałtowice (Śląskie). Podjętą w tej sprawie uchwałę gminy zakwestionował wojewoda śląski.

Rozstrzygnięcia sporu oczekują mieszkańcy gminy, których posesje po obfitych opadach zalewa Potok Chudowski. Jego regulację uniemożliwia stanowisko części właścicieli położonych nad nim działek. Nie godzą się na sprzedaż gruntów za zaproponowaną im cenę.

WSA zawiesił postępowanie, bo wniosły o to zgodnie obydwie strony - pełnomocnicy wojewody i rady gminy w Gierałtowicach. W Gierałtowicach trwają bowiem prace nad nowym planem zagospodarowania. Sędzia Iwona Bogucka wyjaśniła, że jeśli w ciągu najbliższych 3 lat nie wpłynie wniosek o podjęcie postępowania, zostanie ono umorzone.

Pełnomocnik rady gminy Daniel Dudys zaznaczył, że wniosek o zawieszenie postępowania został formułowany z uwagi zaawansowane prace nad nowym planem. "Uznaliśmy, że toczenie procedury przed sądem administracyjnym jest niecelowe ze wszystkich względów" - powiedział adwokat.

Mieszkańcom Gierałtowic od lat dają się we znaki podtopienia. W czasie obfitych opadów wylewa nie tylko Kłodnica, ale też Potok Chudowski, zalewając domy we wsi Przyszowice. Rejon Potoku Chudowskiego jest szczególnie zagrożony powodzią, bo na skutek eksploatacji węgla w kopalni Sośnica-Makoszowy teren osiadł, a koryto potoku jest zdeformowane.

Kopalnia nie kwestionuje swej odpowiedzialności i chce uregulować rzekę, ale jest to niemożliwe z powodu sprzeciwu części okolicznych mieszkańców, którzy nie zgadzają się na rozpoczęcie prac przy Potoku. Według Zbigniewa Madeja, rzecznika Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, właściciele działek zażądali za nie "horrendalnych" kwot. Ci odpowiadają, że - choć domagali się wykupu lub zamiany na inne grunty - nie usłyszeli od Kompanii satysfakcjonującej propozycji.

Jak wyjaśnił dyrektor Wydziału Nadzoru Prawnego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim Krzysztof Nowak, w planie zagospodarowania przestrzennego nie zapisano, że będzie tam realizowana inwestycja celu publicznego, co uniemożliwia wywłaszczenie.

Uchwałę w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego podjęto w 2005 r. Wojewoda uznał, że plan jest w całości niezgodny z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, zaskarżył kwestie związane z procedurą jego uchwalania. Chodziło o wymagane ustawą uzyskanie niezbędnych opinii i uzgodnień.

Przedstawiciele wojewody zaznaczają, że sprawa ma nie tylko znaczenie formalne - nadzorcze, chodzi też o zagrożenie powodziowe w Gierałtowicach. Plan reguluje sprawy przeznaczenia gruntów pod realizację konkretnych przedsięwzięć, także infrastruktury przeciwpowodziowej.

Wójt Gierałtowic Joachim Bargiel powiedział po posiedzeniu WSA dziennikarzom, że w nowym planie - który ma być gotowy za rok - przewidziano ponad 150 zmian. Zapewnił, że władze gminy będą się starały uwzględnić uwagi zgłaszane przez mieszkańców. Zaznaczył, że niezależnie od skargi wojewody plan i tak wymagałby aktualizacji.

Jeden z domagających się regulacji potoku mieszkańców wskazywał, że nadzór górniczy mógł zdecydować o zajęciu nieruchomości, ale kopalnia nie złożyła takiego wniosku. Powołał się na art. 90 Prawa geologicznego i górniczego, który zezwala na zajęcie nieruchomości w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa w związku z eksploatacją górniczą.

Z kolei zdaniem jednego z właścicieli działek, Pawła Swobody, ten przepis nie może znaleźć zastosowania, bo mówi o "czasowym wejściu w teren". Nie boi się wywłaszczenia, bo - jak mówi - usuwanie szkód górniczych nie jest celem użyteczności publicznej. "Kopalnia nie podjęła w ogóle negocjacji z nami i nie odpowiedziała na naszą propozycję zamiany naszych działek na inne. Mówiło się tylko o wywłaszczeniach, które w świetle orzeczeń Samorządowego Kolegium Odwoławczego okazały się bezpodstawne" - powiedział Swoboda.

Liczy, że właściciele działek porozumieją się z kopalnią w sprawie ceny. Na razie jednak propozycje KW i właścicieli bardzo się różnią - Kompania proponuje 9 zł za m kw., zaś właściciele chcieli 150 zł.

"To były ceny wstępne, do negocjacji; były reakcją na propozycję - 2,78 zł za metr, które kopalnia przysłała na początku" - zastrzegł Swoboda. W kolejnym piśmie właścicielom zaproponowano cenę 9 zł za metr.

"Jesteśmy otwarci na propozycje, ale tylko w rozsądnych granicach. Cena nie może jednak tak znacząco odbiegać od wyceny biegłego, jak chcą właściciele. Gdybyśmy je kupili za tyle, ile żądają, groziłby nam zarzut niegospodarności" - argumentuje Madej.

Nowak zaznaczył, że urzędnicy starają się znaleźć rozwiązanie, by umożliwić wyregulowanie rzeki. Przypomniał, że od niedawna istnieje specustawa powodziowa, przewidująca inny tryb pozyskiwania gruntów pod inwestycje przeciwpowodziowe.

Zdaniem Swobody, specustawa powodziowa dotyczy naturalnie występujących zjawisk powodziowych i nie obejmuje szkód górniczych.

Krzysztof Konopka (PAP)

kon/ pad/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)